[Verse 1]
Piętnastu na dwudziestu tu sobie spierdala życie!
I tak od brzasku tu, do zmierzchu im spierdala tydzień
Niektórych czas tu trzyma w miejscu i te ulice
Jakby w potrzasku bez "szelestu", lub za granicę
Spójrz na dzielnice-dzieci azbestu, ślą parę życzeń miastu
Realia, w których wolą szprycę od balastu
Pracy w fabryce maszyn, stworzonych do drobiazgów
Marzą o rzeczach wielkich, na sinusoidzie zjazdów
Piętnaście na dwadzieścia z nich, chcę się ubierać w channel
A z dziewiętnaście na dwadzieścia z nich pójdzie z szatanem!
Wyczarowane, wymalowane, wyrachowane
Widziano damę, powypychaną sianem-ciało same
I może na dwudziestu z jeden, w tym miejscu, jest słów pewien
Stojąc przed domem, z synem, pod drzewem
Pewnie z dwudziestu jedna, czuje coś, czego jest tu pewna
Gdy z nim się żegna, krew nie zakrzepła, chleb spowszedniał
[Hook x2]
Zapętleni w labiryncie! Połączeni jak w Matrixie
Jak zaczarowani złym snem, o diabelskim krucyfiksie
Który szybciej, która nigdzie!? Tu gdzie życie, uczy żyć cię
Pani "y"! Panie "x"! Które kaczątko jest brzydsze dziś?!
[Verse 2]
Piętnastu na dwudziestu tu, czuło się wyjątkowym
Gdy kończyliśmy szkoły, młodym nam nie to suszyło głowy
Los pokazał-wyjątkowy jest co milionowy
I dziś piętnastu na dwudziestu tu, chce wyjąc nowy
A przecież świat miał zabrać nas na tourne, w dni bezchmurne
Dziś one chcą iść na chirurgię, Oni na burdel
Marzenia są w szkatułce, Już są durne!
Niech mówią, tak na trumnę, jeśli im sprawia ulgę to
Dwadzieścia na dwadzieścia tu wtedy wierzyło w miłość
Dziś tyle samo, nie pamięta już, kiedy to by było!?
Dwudziestu na dwadzieścia z nich marzył się wóz i chata
Dziś autobus i pada, tłuszcz, kurz i zus i rata
I kusi szatan, lekkością bytu wiatru w sukni
Może połowa, ceni dziś na równi fartuch z kuchni
Druga połowa, pod pretekstem "gradu kłótni"
Gotowa na to, by swe role, grało moich paru kumpli
[Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]