W kołnierz wtulam twarz, Chowam się przed miastem - jego cienie żłobią w mojej twarzy wąwóz. Trzeszczy, jak ułamek szkła Mój codzienny niepokój: Jak wydostać się z cienia? Może wtedy Gdyby koncert grać - ten na trąbki i skrzypce Tak, by dźwięki ułożyły się w wiersz? Gdyby łyżką światła rozweselić to wszystko Żeby we mnie zaśpiewało coś też... Gdyby koncert grać - ten na trąbki i skrzypce Tak, by dźwięki ułożyły się w wiersz? Gdyby łyżką światła rozweselić to wszystko Żeby we mnie zaśpiewało coś też... Żeby we mnie zaśpiewało coś też...
Rośnie we mnie mgła, Jak ze studzien stu. Nie wiem, ilu trzeba ksiąg, by ją rozwiać... Jedno wiem, że muszę biec Póki sił mi wystarczy, Póki tylko ta nuta - mam ją w sobie! Będę koncert grać - ten na trąbki i skrzypce Tak, by dźwięki ułożyły się w wiersz. Będę łyżką światła rozweselać to wszystko Żeby w tobie zaśpiewało coś też. Będę koncert grać - ten na trąbki i skrzypce Tak, by dźwięki ułożyły się w wiersz. Będę łyżką światła rozweselać to wszystko Żeby w tobie zaśpiewało coś też. Żeby w tobie zaśpiewało coś też!