Północ nie daje snu tej nocy Każe rozmawiać z gwiazdami Komar upija się mą krwią Piszczy do ucha głupie sprawy I nie ma metafizyki w tę noc Jest tylko tępy ból istnienia Księżyc jak krążek starej płyty Której od dawna nikt nie zmienia
Chodzę po domu jak po klatce Piję kolejną szaloną herbatę Komar piłuje cienki krzyk Dalej nade mną trzyma wartę Modlić się trudno w taką noc Ty wiesz najlepiej - Boże Więc tylko można wyjść za próg Kiedy poranne wstają zorze