Wciąż plecami odwrócona niczym widnokrąg ruchoma w jutrzennej poświacie cała to zbliża się to oddala o niej pieśni układałeś w stogach gwiazdach jej szukałeś
brnąłeś borem lasem losem za jej znikającym głosem dopędzasz ją wreszcie masz obraca ku tobie twarz kostusia stara jak świat jak wryty staje twój czas