[Verse 1: Solar] Nie małym paradoksem jest to że żeby trzymać równowagę i polot Mi potrzebny jest alkohol Co jakiś czas mam helikopter przed snem Pozwala nie odlecieć myślom, gdzieś w depresje Tworzy małą izolatkę przed tym całym ścierwem Odcina rozsądek, pozwala żyć choć małym sercem Kobieta, hajs, mieszkanie, przyjaciele, rodzina żyjąc z ludźmi się o tym niechętnie zapomina Pierwsze trzy punkty(narazie) skreślam grubą kreską Nie chcę być frajerem, co oddał planom przeszłość Programem, którym algorytmy napisali starzy Wybrali szkołę, pasję i zabronili marzyć Wytyczyli główne szlaki, dając do wyboru tylko ścieżki I stali się obiektami do tworzenia presji, to nie wrestling Nie trzeba udawać jak Hulk Hogan Tylko bić się o szczęście, a na koniec najlepszy punch zachować [Hook: Solar] Kiedyś ogarnę coś więcej niż rap, melanż Choć już teraz każe mi się czas zbierać Jak Vans, ścierać z betonem i syfem Wpaść w trans z życiem jak method man ze stylem, tyle [Verse 2: Solar] Będę upierał sie przy swoim, jak adwokat diabła że chcę poznać ludzi, zanim naprawdę wkroczę w życie Bo z ich strony czeka mnie jeszcze nie jedna papka Której nie zauważę, siedząc non stop przy zeszycie A jak już w nie wkroczę, to nie po to, żeby dostać w krocze Lecz po to, żeby zrobić wielki krok, nie kroczek Ruszyć z punktami, które pierdoliłem wcześniej I przejśc z punktu A do punktu A, gdzie
A to życie, B to śmierć, C to niewiadoma Wierz w co chcesz, w Biblię, Torę albo Koran (w co wierzę) w robaki, w to, że będę im smakował Jak mi życie, które kiedyś zamiar mam prasować Chcę je lizać, czubkiem i tyłem języka Ma być słodkie i gorzkie, niech wymiesza je ślina Którą charchnę z przyjemnością na ciała samobójców Co rozjebali życia swoich matek i ojców Chuj, bo przyjmowali ciągły wpierdol od losu I zamiast się bronić, znaleźli łatwiejszy sposób [Hook]x2 [Verse 3: Białas] Życie nie może być puste jak butelka To nie udręka, niech dotyka jej ud ręka moja I niech to nie będzie przelotne jak pogoda Im więcej o tym myślę, tym bardziej to się chowa, kumasz? Śmiga po hajs tu do tyry większość Aż w końcu staje się to ich obsesją Możesz pogadać z nimi tylko o ich posadzie A ja czuje się jak dziecko co biega po sadzie Rwę z życia drzewa najlepsze owoce Liczę na coś więcej niż furę i zimny łokieć Zawsze mówili, że jestem inny trochę Mieli rację nie dałem porwać się modzie W czymś odmiennym szukam ukojenia na co dzień Nie mam hajsu, ale mam kurwa swobodę Rozumiesz, moje serce czuje się wolne Powiedz mi, co czuje Twoje Może problem się rozwiąże, może Ludzie boją się zwierzać, chcą dystansu Bo dla innych ich problemy są powodem do żartu Trzymaj się ludzi, którzy chcą Ci pomóc Przyjaciele to od Boga największy bonus, ziomuś [Hook: Solar]