Na gazetach smacznie sobie śpię
A w głowę nie uwiera ich pomięta treść
W prawym bucie wciąż grudzień, a w lewym maj
Nie wciąga mnie afera o co jest ten strajk
To świra
Dzień świra
To dzień świra
Zapada zmrok, a ja dziwię się wciąż
Chodnikami paraduje tłum
Nie strugam bohatera, wózek targam swój
Gdy na banknoty tęsknoty szkoda mi
Nad Placem Zbawiciela wstaje nowy świt
To świra
Dzień świra
To dzień świra
Zapada zmrok, a ja dziwię się wciąż