[Refren: Kaczor] (x2) To miasto wciąga nas w swoje sidła I nawet jeśli znasz tego prawidła Pozornie jego blask dobrze wygląda Ty go pożądasz, miasto nas wciąga [Zwrotka 1: Kaczor] To miasto jest pełne pokus Ktoś skończył w rynsztoku, weź rozejrzyj wokół się Na każdym kroki w tą grę wchodzą następni Miasto tym tętni, nie czujesz na szyi pętli w amoku? Biznes się kręci, a diabły tańczą na rurach Anioły dawno upadły w miastowych strukturach Skowyt upadku, w większości przypadków Brak słów, w kalamburach, na wciąż tonącym statku O dostatku mrzonki, czy też wątpisz? Wśród psiej nagonki, wiem niewielu go dostąpi tu Bo full tu konfitur multum lubiących mącić Garść tych faktów, dawno banałem trąci już Tym kanałem, zakrapiany wódą kryształ płynie Kto by pomyślał, znalazłeś przystań w bagnistej dolinie W oczach wystrzał, kłopotów szarża Miasto szarga Twe imię, pisząc swą powieść jak Balzac [Refren: Kaczor] (x2) To miasto wciąga nas w swoje sidła I nawet jeśli znasz tego prawidła Pozornie jego blask dobrze wygląda Ty go pożądasz, miasto nas wciąga [Zwrotka 2: Pih] Zero na koncie, twoje życie to pomyłka Jakaś przypadkowa dziwka, szarpiesz ją od tylca Ktoś ci czegoś dosypał, poszło za grubo Wyszedłbyś na prostą, ale tam wieje nudą Potworny kac, leczysz go od rana Nie chcesz miłości, jest przereklamowana
Miasto zabija na raty, byłoby prościej Otworzyć ci baseballem łeb na oścież Wyrywasz z żyły igłę kroplówki I liżesz jak zwierzę w oparach wódki jej sutki Od strony kuchni poznałeś i masz dosyć Jebie cebulą, aż łzawią oczy Rachunek sumienia? Nie jesteś dumny Stać cię na buty z tektury do taniej trumny Ludzi unikasz, czekasz aż zasną Jak wampir żerujesz nocą, twoje jest miasto [Refren: Kaczor] (x2) To miasto wciąga nas w swoje sidła I nawet jeśli znasz tego prawidła Pozornie jego blask dobrze wygląda Ty go pożądasz, miasto nas wciąga [Zwrotka 3: Sobota] Jedną nogą w legalu, drugą na streecie Weź się zastanów, myślę szkoda mi cię Dziś spacer po bicie, jutro po cienkim lodzie Z kacem o świcie, nie wiem kim chcę być na co dzień To hołd miastu składam w dzień To hołd miastu składam w noc To ziom raz jestem jak cień A Sob błyszczy jak tysiące słońc Sprawię, że to miasto nie zapomni mnie Tak osławię je, że nie zapomnisz skąd pochodzę Obawę mam, że mnie zatrzymać chce I nienawidzę się, bo nie wiem z którym mną jest mi po drodze [Refren: Kaczor] (x2) To miasto wciąga nas w swoje sidła I nawet jeśli znasz tego prawidła Pozornie jego blask dobrze wygląda Ty go pożądasz, miasto nas wciąga [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]