Wiem! że nie każdy ma to we krwi Niech co chce się stanie Niech przyjdzie ten, dzień! W którym w końcu stanę przed drzwi Kraju w którym w końcu ten rap dobrze brzmi x2 To jak dębowe mocne zaciemnia mi umysł Zbierając do sumy kumają kumy Że napięte jak struny życie! Zmieni na wióry tych którzy chcą przestawiać góry A robią trzody jak lochy i knury To tortury dla mnie choć wiem że nie jest fajnie Ale wole trwać w tym gównie niż wykąpać się w ich szambie Bo publikę karmie tym co publice trzeba, czyli Szczerą prawdą a nie gwiazdką z nieba Tak jak Sheller Seba rap to mój życia filar A tych co go bezczeszczą wrzucamy na grilla Wiesz mam już dosyć gadania o rapie w Polsce Chcesz rap to choć na koncert Dam ci mega porcje której nie zdołasz wszamać Bo tak jak całe PDG ja wiem o co w tym kaman Jak samochód na kanał ja wjeżdżam wam na panie Ry 23 i niech co chce się stanie Wiem! że nie każdy ma to we krwi Niech co chce się stanie
Niech przyjdzie ten, dzień! W którym w końcu stanę przed drzwi Kraju w którym w końcu ten rap dobrze brzmi x2 Ja się nie żale nie chwalę ale opisuje detale Że połowę tego biznesu powbijałbym na pale Bo wiem doskonale co podnosi mi morale P D G ku chwale Ok to brutalne jak hokej i nie ominiesz tego bokiem Że w Polscy raperzy bawią się rockiem Z urokiem robią dobrą minę do złej gry Jak poker a potem mówią o sobie blokers To kres to nie jest diss w stylu Mezo Mes Po prostu pokazuje że inaczej można robić to też Swoją miarą mierz swoją wiarę szerz Jeśli słuszna jak nie kończ kolacje do łóżka Pod głowę poduszka Przemyśl moje słowa suczy synek Wytwórnie zastanówcie się co puszczacie na rynek Ta i niech co chce się stanie uliczny flowklor amen Wiem! że nie każdy ma to we krwi Niech co chce się stanie Niech przyjdzie ten, dzień! W którym w końcu stanę przed drzwi Kraju w którym w końcu ten rap dobrze brzmi x2