[Intro] (x2) Lubie się wpierdalać do koleżków na featy Choć często zdanie inne mam niż przekaz ich zwrotek Nie muszę lizać dupy za należność do ekipy Nie wszystkie nasze zdjęcia będą błyszczące Mogę ninją wypierdolić się do elity Ale zawsze pamiętam gdzie jest mój początek Szukasz swojej strony, podjazdów do ulicy Myślisz, że bym ruszył z motyką na swe słońce? [Zwrotka] Jaram zielsko, miasto nie śpi Ja pierdole, kurwa mam to we krwi Weź to przemiń, jak dasz rade A jak nie to spierdalaj na bazę Się okaże, więc nie jestem pewien Kurwiszony zawsze pchały się na hebel Trzy dwa jeden - ryj! Jak Ci ten styl życia nie pasuje - gnij!
Chcesz tym żyj i oddychaj Właśnie teraz mnie rozpierdala pycha Chcesz to dalej zen dzieciakom mefedron Przy tym pseudo prawilności się upierdol Chcesz to skacz do Wisły z mostu Chcesz to płacz, zwyczajnie po prostu Chcesz to zrób z życiem co chcesz - Twoje jest, pierdoli mnie Siedzę późną nocą w odpalonej furze, pisze to na telefonu klawiaturze Czekam na nią, nie mam dla niej róż Gdy przychodzi nie ma spiętych ud, już Szybki seks, teraz i tu bez uczuć To nie wybór, lecz przypadek, byle ukuć Klątwą voodoo, spadek porówni pochyłej Chce jej tyłek, serce zostawię niczyje, ta! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]