[Zwrotka 1: Ras] To było w czasach, kiedy mogliśmy wszystko mieć Tylko cipka i piłka w naszych głowach Mój dziadek miał od wódki przezroczystą krew A szkoda, bo serce miał ze złota Babcia dziesiątego w zeszycie rysowała excel Z każdym jego wierszem bardziej tonie w lekach Mówi, że pewnie stanie jej to chore serce Jak się dowie, kto jej kradnie Clonazepam Te klony są wkruszane właśnie w sok pomarańczowy Przy dzikim ognisku za meliną Za chwilę chłopcy będą dziwnie chodzić Chcą zobaczyć kolory, zanim zginą Ich wieś oferuje im takie perspektywy Że lepiej nic nie trybić, niż wejść w tryby maszyny Ich starzy do śmierci będą sobie dzielnie pili Zresztą, kurwa, o czym my mówimy? [Zwrotka 2: Ras]
Jak to jest spojrzeć w oczy i nie zobaczyć nic? Nic w tych źrenicach, nawet krzty pogardy Od kiedy jeść, spać, srać znaczy żyć Przynajmniej żyję jeszcze raz w wyobraźni A tam cierpną mi palce od wpisywania PINu I mam swój roczny budżet na nadgarstku A ty uśmiechasz się w oparach dymu I żyjemy sobie jakoś w zamkach z piasku Szkoda, że w tych czasach chcielibyśmy wszystko mieć A wszystko nie mieści nam się w dłoniach Przeraża mnie ta przezroczysta krew A szkoda, bo serce mam ze złota Jak ukradłem w pierwszej klasie Cherry Coke To śmiałem się ze strachu uciekając Ponad sztuczną prawdę cenię szczere zło Zresztą kurwa niech w końcu mnie poznają [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]