[Zwrotka 1] Czasem, panie Fischer, nie wiem już, co zrobić Bo na klub wydaję więcej, niż sam Abramowicz I mijam, mijam, mijam, mijam, mijam ją My i cisza, cisza, cisza, cisza, cisza wciąż Tu wszędzie znają mnie, niedziwne, że się znamy Bo zawsze, w pół do piątej, świt tu wypuszczam drzwiami Ktoś podbija do niej, zapalisz, wypijesz? Choć stała z papierosem, w drugim ręku z drinem Nie pali, nie pije, typ poszedł, ona do mnie Ten wzrok podpalił łzy, "proszę, poczęstuj ogniem" Ja nie jestem graczem, jestem sobą Mijamy się, choć nawet pod barem, coraz częściej stoimy obok To jest jak sen, gdy obudzić się nie chcesz Nawet oddychamy tym samym powietrzem Choć miłości tu nie będzie, mówiono nam obojgu Chcielibyśmy mieć siebie w końcu, dla sportu [Refren x2: Karolina Baszak] Mijamy się, my wciąż, mijamy się Gdy los życzy nam źle, my wtedy tańczymy do rana [Zwrotka 2] Nawet nie pytam już jak masz na imię Imiona pokrył kurz, nie popadam w rutynę Znów mnie mijasz, stop, spojrzeń chwila Bar, tequila, parkiet, a ty znów tam byłaś Przy samym barze, Bogu niech będą dzięki Bóg siedzi stolik dalej, dziś pije tylko pepsi Mijamy się, pozornie obojętni Póki powiesz "zatańczysz?" Proste, dzięki Dotykasz ręką dyskretnie mojej ręki Nie widzę tego, nie chcę widzieć, wierz mi
Fischer stoi z boku, patrzy na nas Coś czuję, ktoś celowo ustawiał te spotkania Nieważne, tańcz, kochana, tańcz do rana Póki nadejdzie świt, nasz akcent pożegnania I dziwna pewność, nie wiem, gdzieś głębiej Że kiedy wrócę, wtedy też tu będziesz [Refren x2: Karolina Baszak] Mijamy się, my wciąż, mijamy się Gdy los życzy nam źle, my wtedy tańczymy do rana [Zwrotka 3] Znów kolejny wieczór, to niczym w meczu ważne Muszą być dwie połowy, wtedy zaczniemy partię Musimy się pogłowić, czy to jest tego warte Nie znasz mojej osoby i to jest właśnie fajne Podaj mi rękę, nie przegrasz, to piękne Esencja, jednego tylko chcę, nie chcę być jak reszta Jestem uparty, kocham gin i tonic Gorzkie poczucie frajdy, własne serce na dłoni Mijamy się, czasu nie mamy na nic Choć stawiam wszytko, że się chyba znamy Gra tylko hip hop, zostajemy tu sami Przewidywalny wieczór, nieprzewidziany Oddam ci wszystko, lecz co my sobie damy? Życie jest dziwką, chociaż nie bądźmy tani Mijam znów klub, znów wszyscy patrzą Nawet, gdy powiem start nam, nie powiem stop melanżom Ale będę wierny jak poezji, uwierz Wiem, że cię kiedyś spotkam Nie wiem czy w tym klubie, zagrajmy [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]