Widzę jak krwawi, znaczy szlak szkarłatną smugą
Ich to bawi lecz zapamietają twarz tą długo
Ej, nawet nie myśla ze On dał im życie
Tylko dzieki Niemu jeszcze dyszą na tym bicie
A dzisiaj podnoszą reke na Ojca, wierni jeszcze wczoraj
Był im krolem dzis mu karzą przywyknac do cierni
On zawsze pamietał o jego dzieciach
A one chcą tylko piąć się w górę po jego plecach
Ta, mówili ze się Go nie wyprą
Chcą błyszczeć bardziej niz On wiec zrobili to szybko
Jeszcze zanim kogut pisnał nawet
Sprzedali go trzykrotnie za pieniądz, za blichtr za ulotną sławę
I śmieją się Mu w twarz gdy idzie na śmierć
Znów nosząc miłość na ustach lecz nie mając jej w sercu
Ty, lecz nie szukaj we mnie proroków
Jestem tylko kronikarzem Jego kroków, notuj!
Ref:
Kiedy nogi odmawiają współpracy, idź dalej!
Mogą je uciać, nie potrzebujesz ich wcale
Rozwiń skrzydła, wiem ze możesz latać znów
Nawet gdy twoi synowie wciaż ciągną cie w dół
Słania sie z kazdym krokiem juz cały zlany potem
Widzę dobrze jak skacze po ich twarzach martwym wzrokiem
A potem widzę ich modlą się by upadł
Zaślepieni marnym złotem, do celu po trupach
Sprzedali swoje dusze za bezcen
I jeszcze zaplacili diabłu aby zmroził ich serce
Na szczęście On bierze tą jałmużnę jak patrzysz
Po co srebrniki? Kupił ich za kilka szmat na krzyż
Patrzysz i nie wierzysz zmysłom
Byli jego uczniami ale już nie wiesz kim dziś są
Nie mowia prawdy wciaz maja z tym problem
I niby maja czyste rece a chowają w nich gwozdzie
I powiedz dokad doprowadzi ta droga
Sam wiesz najlepiej ze nic nie rani jak słowa
Ta, lecz nie szukaj we mnie proroków
Jestem tylko kronikarzem jego kroków, szczyt!
Ref:
Kiedy nogi odmawiają współpracy, idź dalej!
Mogą je uciać, nie potrzebujesz ich wcale
Rozwiń skrzydła, wiem ze możesz latać znów
Nawet gdy twoi synowie wciaż ciągną cie w dół