[Zwrotka 1: MMs]
Wybieram coś, jestem malkontentem i nie mogę się pogodzić, że
Nie jest ważna praca, byleby hajs się zgadzał, te powody gdzie
Żyję za bezsens, a wszystko do dupy jak Jakub Kosecki
Życie naprędce, a wszystko na oko jak Karol Bielecki
Grosz za groszem, zero za zerem, pisane życie na motherlode
Marzy mi się, zero za jeden, to mi pisane jak Donkiszot
Donkiszot, Donkiszot, takie ciągłe myśli nad głową
I mówię ci serio, że nie wiem dokładnie jak na takiej płycie zapłonąć
A nie spalić się, kostucha nie wybacza
Niby życie na ostrzu, jedynie to struganie wariata
Próbują zamknąć mnie, (heh) więc cóż począć
Gdy wciąga cię to, tak bardzo głęboko, że nie chcesz utonąć
Męczy cię ta monotonia, bo chociażby dni te same
Dręczyciela co noc wołasz, pokonawszy inne waśnie
Następnie łapiesz oddech, zastanawiasz się nad sensem
Po czym mówisz na głos, gdzie tak naprawdę nasz sensei
[Hook: Fragmenty z filmu Rocky]
[Zwrotka 2: Puosiu]
Buduję jak chcę, kupuję co chcę, moje życie to bajka
Dlatego nie wiem czy to Simsy, czy bardziej już The Simpsons
Nie gustuję w trawce, nie bawię się proszkiem, w to mam wbite od dawna
Tylko wkurwiają te myśli, że to co najważniejsze już prysło
Pierdolę, pracuję nawet w weekend, jestem na sprzedaż
To jakby ktoś na górze miał mychę i dobrze wydawał polecenia
Ciężko mi pomóc, ktoś nie patrzył w dymek, co się nad głową pojawia
Ale wiesz jak to jest, nie mów Bogu o ziemskich sprawach
To co masz w jednej chwili czasem może się zmienić w piach, to plaża
Szamam Cini-Minis, piję kawę, tyle że już sam, (heh)
Nie wiem czy to smutne, czy śmieszne
Czasem mylę wydech z wdechem i nie wiem czy to smutne czy śmieszne
Może jest prościej, staram się, mam awans za awansem
Zdarzają się nieproszeni goście, ona powinna być tego świadkiem
A obok była plaża, a czas obok sobie biegł
Mógłbym to codziennie powtarzać, choć podobno nie wchodzi się do tych samych rzek, mój come back...
[Hook]