[#1]
Spalone mosty za plecami, mówi się trudno
Gdyby były checkpointami nie płonęły by na próżno
U mnie nadal luźno; pozdro Dawid
Goliata trzymam na kablu detonuje go słowami
Jak Cavani, zaliczam dobry debiut tu
Choć jak mój ziomek Luis nie mam takich ostrych kłów
Znów naga prawda to mi się nie godzi
To niezła jazda jak eliminacje w Łodzi
Budząc podziw, a zarazem odraze, razem
Przez tyle godzin przed werbalnym obrazem
Wielokrotnych wachlarze władam nimi
I wjeżdzam w bit jak czołgi do Palestyny
By greenhornów zapędzić w kozi róg
To tylko kwestia czasu i połamanych nóg
Ból to anagram bitych luźno ósemek
Nieskończenie zmieniam położenie
[#2]
Daje na bit ogień i wodę zanim spłonę
Zamilcz! Pod okopami za nic tonę
Jak granatami rzucam gradem obelg
Wciąż niepokonany w rękach trzymam flamethrower
Choć nie uciekam przed psami to jestem młodym kotem
Ponoć siadam na bani, jestem wszędzie #globtroter
I kiedy wpadam, to pierdole schemat
Bo mam poziom, którego nie przeskoczy Isinbayeva
Zawsze prezentuje się tu z dobrym stylem
A na wolnych mam loty jak Rokita i Miller
I co widzę, widzę wciąż las rąk
Jedni na szyje ja zarzucam na nie pętle #la**o
Będą Ci mówić, że masz mało do gadania
Mam całkiem sporo ale co tu dużo gadać
Pozdrawiam