[Zwrotka 2:Profus]
To miasto grzechu żyjące w pośpiechu
Gdzie gorzki żal słychać nawet w głośnym śmiechu
Każdy chce przyciąć na Tobie człowieku
Jak jesteś na dnie to nie masz kolegów
Jeden drugiemu by tu wyrwał z gardła
Bo solidarność już dawno umarła
Trudno ją dojrzeć jak czerwonego karła
Przyszłość jak kosmos potrafi być czarna
Opulaj plewy, ogarniaj ziarna
Orient bez przerwy, bo wraca karma
To życie prawie jak w koloniach karnach
Gdzie tempo rozkładu nigdy nie zwalnia
[Zwrotka 2:Popek]
Nigdy na kurestwo ziom nie wynajdą leku
Bandzior nie zostanie księdzem w mieście grzechu
Przygrasz ze mną w chuja, to ja nie gram według reguł
Witam wszystkich Was i tych chorych pojebów
Nie wiem czego chcesz człowieku i skąd pochodzisz
Masz już przejebane jak tutaj zabłądzisz
Jedno obiecuje tu na nowo sie narodzisz
Wiesz o chodzi
Co Ty kurwa zrobisz jak Cie napadną z nożem?
Co Ci sie wydaje, że policja Ci pomoże?
Schowaj swoich bogów, bo pieniądz jest tu bogiem
Żyjemy w mieście grzechu, ratuj się kto może
Jestem drapieżnikiem betonowej dżungli
Wpierdole Cie żywcem i Twoich kumpli
Wole przyciąć z Tobą stówke
Niż milion z bandą durni
Jestem królem dżungli i wpierdalam tych kundli