[Zwrotka 1]
Wjeżdża numer pięć, typy nie wiedzą co robić znów
Oni spięci i wkurzeni ja zwyczajnie czuję luz
Wypisane wszystkie kartki, że już je pokrywa kurz ?
Szesnastki tak świeże facet, że się jeszcze klei tusz
Jak mi wleci jakaś dama, no to przecież tylko plus
Mówią że już chcą mnie poczuć, a do Ciebie zjeżdżaj cóż
Taka niby beka była jak puściłem nie ma po co
Teraz szpachelkę i cement zamieniłbyś na mikrofon
Wiem jak ciężko Ci uwierzyć, lecz później już zdołasz
Włożysz w jedną z nich swą dłoń jak apostoł Tomasz
Nie robię tego dla szumu ani pisku tanich lasek
Nie pozuję na nikogo, jestem sobą bez tych masek
Chcę zobaczyć jak się ruszasz, gdy go nie ma obok Ciebie
Przecież widzę jaka jesteś, swego zawsze jestem pewien
W domu grzeczna, słodka zrobi obiad i zagada starych
W klubie trzęsie dupą, pije równo później chce się walić
Nie proszę o uwagę i nie mówię jak jest ciężko
Przez to nie słuchają tego goście co im wszystko jedno
Jak będę chciał to nawine se pod techno
Nie pasuje wypierdalaj masz discopolowe ścierwo
[Zwrotka 2]
Miałem się nie martwić, a codziennie wstaję zły
Nie okazuję znów smutku, bo kolekcjonuje łzy
Każdy ponad każdym kurwy tutaj każdy z Was drwi
Wjeżdżasz na nasze rejony, to żegnamy, zamknij drzwi
Wozisz się po wiosce, czujesz mocny w tej bestii
Wieśwagen na ulicach wzbudza tak wielki prestiż
W nim dupy bez stanika, no i radio mp3
Progi pewnie już gniją, no i mógłbyś przewietrzyć
Kolejny raz rozjebałem, przecież o tym dobrze wiesz
Hurwa gdzie hajs za to pytam chcę zgarniać już gruby cash
Wiem pewnie mają zły numer, tak też przecież zdarza się
Mniej wyświetleń na you tube, a i tak Bartek ich zje
Pytać będą mnie o sk**e, kurwa jakaś kpina
Lepiej włącz już teraz replay i ogarnij jak nawijam
Weź suko dogoń mnie, minęło już trochę czasu wiem
Kolejny level kończę zjadam tę grę dzień za dniem
Dawaj drugie śniadanie, bo już zbliża się Mediolan
Jeszcze tylko ściana Panów i kolacja wymarzona
Rapu Diego Maradona, mijam wszystkich na rejonach
Zręcznie sprytnie kończę akcję podaj dalej to rabona