[Refren] Znowu jestem na miejscu, wybacz ziom, nie znajduję w tym sensu Suka nie chciała seksu, ja nie chcę testów, wole powoli się zwijać stąd Moje ziomy chcą wersów, będę w ich sercu, jeśli będę nagrywał to Mam za wiele stresu, nic nie oczekuj ode mnie Kiram coś, kiram coś, kiram coś, kiram coś, kiram coś [Zwrotka] I tak naprawdę sram na twoją opinię, to co nawiniesz o mnie W głowie od zawsze mam jedną rozkminę, kiedy tu zwinę forsę Ile mam sosu na koncie, ile go będzie kiedy w końcu to skończę Dotknij tego, to naprawdę gorące Nowa krew, rozleje krew na bronksie A ty bawisz się, jakiś śmieć na kompie Sprawdzę czy tam coś nie ma o mnie Coś nie ma, a ten hajs zwiewa ciągle Kiram coś, zabijam w noc Idziemy na dilla, potem willa w głowie
Sramy na psy, co nam Willas powie ziom Moje bloki, moje łzy, na dłoniach, my na tych balkonach dżoje, dobrze kopie co? To mój projekt, to mój projekt, jedyny powód dla którego stoję Bierzemy te pół, zrobimy na dwoje I te dżoje i te dżoje Jeszcze twoje crew, wezmę co moje Jeszcze parę słów wezmę pokroje Na tym bloku nie byłem playboyem Spytaj się o mnie, ciągle kiram coś [Refren] Znowu jestem na miejscu, wybacz ziom, nie znajduję w tym sensu Suka nie chciała seksu, ja nie chcę testów, wole powoli się zwijać stąd Moje ziomy chcą wersów, będę w ich sercu, jeśli będę nagrywał to Mam za wiele stresu, nic nie oczekuj ode mnie Kiram coś, kiram coś, kiram coś, kiram coś, kiram coś