[Refren] Popatrz jak czas szybko ich zmienił Dzisiaj są już nie do poznania Trochę high-life'u fartem liznęli Zapomnieli Semper Fidelis Pytasz skąd są? też nie pamiętam Znów wyrzekają się własnych słów Za nimi jakoś mi serce nie krwawi Popatrz mi w oczy, mnie czas zostawił [Zwrotka 1] Tam Białystok do końca, jestem z nim nadal To jest niezmienne jak dziesięć przykazań Jak w banku pewne od zapowiedzi do czynu Możesz trzymać mnie za słowo ty z skurwy ty synu Lojalność, szczerość w sercu, prawda w oczach Łzy jak radość, nigdy na pokaz Nadal nie chillout surowy klimat Nie znajdziesz ciepła tam gdzie panuje zima Syn marnotrawny wraca, buduje burze Nie występuję w milczącym chórze Zbieram burze, przetrwam, mam charakter brat Z diabłem pakt, nie dmucham pod wiatr Jestem twoim wrogiem, złym przeciwieństwem Ukrytym wzorem, nadal te wersy są chore Tak poza tym tylko między nami W kilka życiorysów wpisałem się trzema szóstkami [Refren] [Zwrotka 2] Nadal pierwszy fart nic nie jest wart Nadal słaby fundament źle wróży po dach Na siebie liczę, ulice znam na tyle Symbolem podstępu tu nadal jest sztylet Nadal szukam nocy jak kompas północy Nadal chcą utopić mnie w łyżce wody Każdy z nich na zdrowy rozsądek chory Nadal ryba psuje się od głowy Demony przeszłości nocą przychodzą do mnie Nadal pamiętam o tym żeby zapomnieć
Nadal głośniej zbieram w gardle zew Chłopaczyna z osiedla nie salonowy lew Mizoginizm, szowinizm w słowach jak blizny Nadal możesz zarzucić mi teizmy Nadal dla judaszy liczy się tylko flota Garota daj spokój nie na dziwki z Bangkoku Nadal na bloku szczerze uśmiechnięty Słyszałeś co wbijam w czyjeś resentymenty Nadal u kresu sił dodaje nurt gniewu Nadal przy mnie wiatr umiera z braku tlenu [Refren] [Zwrotka 3] Każda blizna przypomina Mars jest ojczyzną Nadal krzywdzę ludzi, gdy ludzie mnie krzywdzą Daleką drogę mam, jakie to ma znaczenie Że w moich butach stopy kaleczą kamienie Nadal złe nastawienie proste porażka Żeby trafić do serc wystarczy pióro i kartka Nadal przyszłość niepewna, ale własna Nadal na miasta eterze inwazja Do odpowiedniej treści odpowiednia forma Nie przemawiają do mnie cyrkonie i tombak Wysokie obroty, łapię każdą chwilę Bo zanim umrę chcę wiedzieć po co żyłem Jestem głosem w ciemności, pomogły ci słowa? Dla mnie to dzieciak największa nagroda Oni pną się na szczyt, mają pięć minut lansu Ich zadufanie najkrótszą drogą do upadku Znam swoje miejsce nadal skromnie Ich żywicieli w dyby na mastektomie Koło wykonało pełny obrót, jestem nadal Nie odwracam się plecami, gdy mój ziomek w opałach [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]