[Intro] Proza życia. Mówią oddychaj pełną piersią, żyj długo... Ale wiesz jak jest... Proza życia... Nie mam racji? Wiem, że mam... [Zwrotka 1] Portfela nigdy nie miałem i już go nie kupię Kocham życie, nieraz biorę je łapczywie hurtem Manna z nieba? Raczej zęby na półkę Powiedz gdzie byłeś, kiedy żarłem suchą bułkę Z sercem na dłoni, dla wielu zły z natury Nauczono mnie, jak palić mosty, wznosić mury Oglądam się za siebie czasem, bo różnie bywa Prawda -- raczej jej szukam, a nie ukrywam Jak ty mam swoje plany, swoje sekrety Nigdy nie pragnąłem ziomka kobiety Nieraz jest cisza, innym razem słowa Których od razu zaczynam żałować Po miłość zawsze stałem na tyłach, w cieniu Aż zobaczyłem te iskierki w jej spojrzeniu Tak, wiem porywa mnie czułości fala Żona -- do snu lektura jej ciała [Refren] Wokół życia brud, życia kurz Niejeden anioł stróż zamyka oczy zmęczone Tu gdzie często wiele chcesz, a mało możesz Z krwi i kości, zwykły człowiek [Zwrotka 2] Czasem, jak one nie chce żyć dłużej, ale bez patosu Znajduję garść muszek w pierdolonym kloszu Znów pod dobrą datą, ktoś sypie od serca Zapadam się w sobie, prosto do wnętrza
Powiększyć rodzinę, już nie wiem sam Dać życie, kiedy rujnuję te które mam Trzecia nad ranem, wtedy ważą się losy Stoję i patrzę w czarne wody nocy Z ryby ości, cień, z całości reszta Gdzie ten kontenans, wypluty jak pestka Dopada mnie niemoc i nie mam szansy Bogini Księżyca pod nokturn tańczy (Luna) I nagle jest już siódma rano Gwizd, gołębie spiralą się podrywają Tak jakby ktoś odjął to ręką Tą całą mizerię przekuwam w zwycięstwo [Refren] [Zwrotka 3] Czasem idę w ciemno, nie boję się ciosów Innym razem dla otuchy pogwizduję w mroku Te całe nerwy, pamiętaj, stres nie strach Przybywa siwych włosów, lecz nie zamków w drzwiach Życia masz w sobie dzieciak tyle co głaz Pytasz się czy uratuję twój mały świat? Wiem, że potrzebują mnie i liczą na mnie ludzie I tą zależność od zawsze szanuję Skazany na sukces? Nikt nie jest ze stali, czasem płyną łzy po wódce I czuję zrezygnowanie Recepta na życie, jak przepis na zakalec Grunt to wyjść potem na prostą Nieważne, że jutro jest tylko przyszłą przeszłością Jak tonę, pamiętaj, nie wołam na ratunek Salami z piklami, to dzieciak lubię [Refren]