[Refren]
Marzy o tym każdy chłopaczyna z bloków
Mieć mieszkanie, kozacki samochód
Hajsu pełna kieszeń, w pliku nowa seria
Sztuka uśmiechnięta, na jej dłoni biżuteria
[Zwrotka 1]
25 lat wstecz, z tornistrami idą chłopcy
Mama mówi "nie bierz słodyczy od obcych"
Z workiem na kapcie mijam matematyce
Do dziś pamiętam zgrzyt jej paznokci o tablice
Dawno temu i nie prawda, czasy podstawówki
Chcieliśmy wrzucić żabę do sokowirówki
Mieliśmy coś z szarańczy
Czasy kiedy w sklepach nie było pomarańczy
Frajdą było przejechanie się taksówką
Białostocki projekt suko, nie wakacje w Acapulko
Z orbity marzeń prosto o ziemię po sprawie
Dziś życie koncentruje się w osiedlowym pubie
Tyle pijanych dusz, tuu
Egoizm do szczęścia klucz, już
Nie jeden chłopaczyna jedyne co może
To po pijaku terroryzować bankomat nożem
Inni życie za pysk trzymają krótko
Pieprzyć marny los pod gołą żarówką
Żadne głód i chłód i nie piją na smutno
Gorzałę golą, idą z dolą na solo
[Refren]
[Zwrotka 2]
Bezsp**ny fakt, tu nie lubi się policji
Za to przywiązanie do tradycji
Chociaż bida czasem piszczy, twarze dumne
Ciężko tu żyć, ale szkoda umrzeć
Na balkonach suszy się pranie
Sznur ludzi idzie na niedzielne kazanie
Kochane sąsiadki okupują ławki
Jeszcze wczoraj młode, jutro grożą im gerbera papki
Czasami spełnia się tu polskie marzenie
Mieć przynajmniej na własność m1
Nie ma tu miejsca na zaniechania grzech
Na ludzi którzy mają w żyłach wodę a nie krew
Słyszę, ktoś komuś znów ubliża
Stara babina przed sobą robi znak krzyża
Tu tylko bloki, nigdy tego nie zrozumiesz
Pić piwo na melanżu to jak pierdolić w gumie
[Refren]
[Zwrotka 3]
Jedni w konfesjonale dają upust swoim smutkom
Inni spowiadają się ospałym prostytutkom
Ktoś straszy dupę, że skoczy z mostu
Możesz się śmiać, tak jest po prostu
Jak wredne skrzypienie, nocą zakłóca ciszę
Na wietrze pusta huśtawka się kołysze
Nie ma jak betonu dotyk
Kiedy umrę rozrzuć nad osiedlem moje prochy
Oglądanie witryn w sklepach czasem jest tu wszystkim
Na wystawach plastikowe anorektyczki
Brakuje do pierwszego, nic jakoś będzie
W piątek już się mówi o kolejnym weekendzie
Cały czas życie w jakąś akcję cię pakuje
Tu w wielu spojrzeniach, tęsknota za rozumem
Ty tego nie wiesz, lecz część z nich już wie
Jak się je jajko Faberge
[Refren]