[Refren]
Oooooo... Ile jeszcze błędów? Ile dróg i zakrętów?
Oooooo... Ile czasu byś mógł odnaleźć swój ogień?
Oooooo... Ile sentymentów? Ile dobrych momentów?
Oooooo... Proszę, chodź poukładaj mi w głowie
[Verse 1: Miodu]
Pomału kończy się tlen
Saga dobiega do końca, oczy wpatrzone w cień
Gubią każdy dzień, ja wiem, jak łatwo jest nie widzieć
Pomału spełnia się sen
Saga dobiega do końca, tracisz potrzebny tlen
Gubisz każdy dzień, ja wiem, jak łatwo jest nie widzieć
Ta poza rodzi ból, choćbyś miał tysiąc kul
Zostawisz jedną dla siebie, umrze tu nagi król
Nie będziesz więcej czuł, nie będziesz więcej grał złych ról
[Verse 2: Pih]
Wstajesz z rana, kawą poisz wrzody
Zwiędły kwiaty, nie masz ręki do flory
Dzisiaj w nocy zatrzymały Cię pały
I to nie ty opowiadałeś kawały
Świat jest szorstki, trochę prawdy, więcej kantów
Bierzesz go jak dziwkę bez lubrykantów
To jest jak bomba, którą rozbrajasz w biegu
Czerwony czy czarny przewód, pierwszy lepszy z brzegu
Twoja rodzina, patrzysz im w twarz
Kłamiesz jak z nut, cały czas grasz
Wóda znieczula, więc pijesz więcej
Przelewasz się jak wór przez czyjeś ręce
Ta Twoja sztuka to był lepszy oszust
Poszła w pizdu, co z serca to z oczu
Teraz przynajmniej z jednym masz spokój
Surowe mięso, chuj wbijasz w tofu
[Refren]
[Verse 2: Pih]
Kolejne kilo, tu niektórzy tak czas mierzą
Chwała Bogu, spokój mówią, chociaż w Boga nie wierzą
Kraj prosperity, wielkich możliwości
Gwarancje na niepowodzenie daje Bank Polski
Robisz swoje, kombinujesz, znosisz trudy
Nie masz mentalności jebanej chluby
Bracie, tu kredyt łatasz kredytami
Z żalem taksujesz tą marną klitę
Trochę komedii, trochę horroru
Twoje spaczone poczucie humoru
Wychodzisz z domu, kołnierz do góry
Pakujesz dupsko prosto do fury
Gdy Twoje ego wdeptane jest w błoto
Wszystkiego masz serdecznie już potąd
Tą gorzką słodycz chcesz zabić kolego
Szukasz fachmanki od drutu miękkiego
[Refren]
[Verse 3: Pih]
Zapalniczki w górze, kurwy na rurze
Uliczny brud, a nie spluwy i róże
Tutaj w klubie, diabeł Ci się w oczy śmieje
Znów w jakąś pizdę strzelasz se klejem
Szalone życie, bądź tu dzieciak mądry
Wciągasz kokainę, wóda wypłukuje plomby
Wszystko wywrócone na lewą stronę
Czujesz się pieprzonym piorunochronem
Już Cię nawet to nie śmieszy
Wspólne melanże popychają interesy
Krew to ziemi sól, sól to proza fakty
Awantury, czasem rwą się kontakty
Wiesz, że nikt i nic Cię już nie zmieni
Dawnaście kroków zmiętych w kieszeni
Dwie paki na budziku, bierzesz zakręty
Żołądek siedzi w gardle, a serce idzie w pięty
[Refren]