[Refren] To jak dokument, raport z boisk podwórek Osiedlowi poeci – choć nie wielu ma maturę Tu odwiedzasz kolekturę, rozpoznasz konfiturę A mury? Mury pierdolą cenzurę [Zwrotka 1] Zapalasz się trzęsąc zapałkę w ciemnościach Przed twoją twarzą największy pieprzony koszmar To nie jest świat gdzie prawa daje się dla gejów A dziecko można kupić, bezczelnie na ebay'u Tu na ulicy, mam swoją szajkę Żaden facebook, nie jest dla nas hydepark'iem Kurwa, ej ty pizdo smutna Tej historii nie znajdziesz nigdzie na swoich googlach Tu życie tnie marzenia, z precyzją jak chirurg Jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu Nocny dyżur stąd, to proste człowiek Dzisiaj pytanie? Masz dzisiaj odpowiedź Ludzie są serdeczni, jak środkowy palec Mijasz ich twarze, spluwasz przez lewe ramię Nie jedne w bloku piętro, na ziemi piekło Marna speluna, między życiem ,a śmiercią Hajsy, szmal, flota, forsa Bez niej samotny jak bękart w dniu ojca Tu towar kruszysz do góry uszy Masz wyrzuty? Spowiedź dobra dla duszy [Refren] [Zwrotka 2] Dwóch ziomków się spotyka, siema, siema, siema Jeden ma dłoń pianisty, drugi jak bochen chleba Nie ma święta dziękczynienia tutaj, nie jesz indyka Tu pierdoli się policje i każdego komornika, na pokładzie Titanica
Wszyscy zajebani jak w kościele mordy organisty Życie często trzyma Cię na krótkiej smyczy Pociąg do lepszego jutra? Na bocznicy Nikt tu nie mówi że pierdoli mamona A gdy hajsy są dzielone nie patrzy w drugą stronę Tu, dźwigasz żelazo i zaciskasz zęby Nie dusi Cię gryfa czterdziestoletni kredyt Stoisz na krawędzi, pod tobą ulica Jesteś jak świeca – gaśniesz, masz centymetr życia Chłopaczyny, nie dają dmuchać sobie w kaszę Chcą dobrze, a wychodzi jak zawsze [Refren] [Zwrotka 3] Idę przez ulicę i wiesz to jest autentyk Nie jedna chciałaby mi umyć plecy, dmuchnąć w wentyl Może być w chuj s**i, mimo tego wierz mi Tylko z żoną, płynę gondolą po Wenecji Kocham ten bruk, na którym stoję Wiem – ta miłość zniszczy nas oboje Zbrodnie spalimy i hałas tego miasta Znów słyszę – pisklak wypadł ze swego gniazda Nie jeden w kryminale, nie jeden brał na sankach Dla nich ten kawałek jak matczyna kołysanka Historia jest kobietą – kurestwo powtarza Przyjaciół policzysz na palcach, ręki stolarza Ci co rozpuszczają ozór mam dewizę – zostaw Niech kurwy z leszczami, kopią się po kostkach Życiowa prawda – jak w pysk strzelił Starego wróbla nie nabierzesz nigdy na plewy [Refren]