Rozumiesz ziomuś o co chodzi? Jestem mu potrzebny
Jestem mu potrzebny, żeby mógł się wybielić
Żeby mógł pokazać palcem na mnie i powiedzieć: "On jest zły!"
Duże Pe, twoje oczy mi mówiły - "Pihu, nie chcemy tego beefu..."
Ołłłłiiiooo oooooo (wszystkie bloki!)
Pe Ty Kurwoooo (jeszcze raz!)
Ołłłłiiiooo oooooo (wszystkie osiedla!)
Pe Ty Kurwoooo (dawaj!)
1
Kiedy przyjdę pod twoje drzwi, ty po telefon pobiegniesz
Zadzwonisz a) na psy czy b) na psy skreśl nie potrzebne
Już słyszę twoje histeryczne "halo"
Besztam cię jak kurwę, masz tu drugie guantanamo pało
Odłóż słuchawkę, przemyśl ten ruch
Zmień rajty, masz sadzawkę,z ryja zdrap dziewczęcy puch
W sobie masz domieszkę jej, dziś jesteś smutny
Cieszył cię mezolians, miałeś uśmiech prostytutki
Wystudiowane ruchy, na kołnierzyku łupież
Wyglądałeś w klipie (cipoooo) jak mucha w zupie
Skomlałeś jak chow-chow do nogi leszczu
Razem z tym drugim skończysz w czołgu jak Ceaușescu
Dla mnie od ziomków 21 salw
Dla ciebie clownie od twoich chór pedalskich braw
Spójrz prawdzie w oczy, kto dziś jest z tobą
Dj piczowąs twój osobisty bobo
Reprezentujesz fast food, liryczne zero
Fakt nie grozi wam bessa jak burdelom
Te tiry zbiry, jesteś kawał gnoja
Taki z ciebie polak, jak z pedała żigolak
5 kolumna nie masz tu domu
Brakuje ci ikry testosteronu
Christmas rappin, twoje waterloo pamiętna noc
Byłeś uległy jak wykastrowany kot
Napuściłeś łachów, ja wyszedłem cało
Ty uciekałeś, biegłeś jak po życie pało
Chuju do szczania psia końcówo
Cały hajs jaki masz z płyty wciągam w godzinę stówą
To czysta prawda, fakty, nie ma co gdybać
Grasz koncert raz do roku - UMC robi festiwal
Złapię cię za wszarz jak kawał szmaty
Sinusem igsa wpierdoliłeś w tarapaty
Ref
To jest wojna, w której poniżam jeńców
Pe z UMC, żebrak wśród zarobieńców
Czuć sól twoich łez, słyszę Twój płacz
Jak go dzieciak spotkasz pluj tej kurwie prosto w twarz
2
Na spokojnie, bez uniesień
WBW przegrałeś, kartki parzyły cię w kieszeń
Pogo cię odjebał, memento mori
2005 ten rok zaboli
To nie wiatr wyciska ci łzy z oczu
Ultradrastyczny rap, zrozum to, poczuj
Będą opluwały cię dzieciaki z całej Polski
Strachu na wróble masz syndrom sztokholmski
Mama twoja rozpoczęła procedurę represji
Zamiast ciebie tato żłopał z jej piersi
Karmiony miękkim chujem, swojego miejsca szukasz
Jak to jest być gównem na Piha butach
Chcesz być jak Common, chcesz być jak Afu-ra
A jesteś zwykły kondom na miarę swojego chuja
Pastuchu much, egipska plago kurwa
Twoja płyta to życie w odbycie, pamiętnik gówna
Defekacja to dla ciebie synonim rozkoszy
Opary męczą, spuść wodę, mamy dosyć
Daję rap muzykę, to twoje to szanty
Masz żałobę na pazurach, ja na palcach brylanty
Na rynku kilka tekstów, duchów, tyfusów
Wykastrowanych z uszu, wyjałowionych z uczuć
Nie jesteś mężczyzną, nie miałeś nigdy kobiety
Przy twojej udałbym orgazm, splunął jej na plecy
Ref
Teraz 16 ostatnich wersów, tyle mi wystarczy
Żeby złapać cię, zamordować, na grobie zatańczyć
Pamiętasz, nikt o tym nie wie
U Igsa zamiast Gutka chciałeś być w moim refrenie
Chcę widzieć twoją twarz, tu, teraz nie ma przebacz
Powiedziałeś "też potrafię śpiewać"
Przysłaniałeś usta jak rozmawiałeś ze mną
Czkałeś jak szmata, odbijało ci się s**mą
Eee? I co teraz powiesz na swoich fanów?
Chciałeś być kurwa w kawałku o narkotykach kurwa o dupach
Ej, to taki jesteś ułożony ?!
Osiedle cię wypluło, ulica drwi z ciebie
W twoim głosie konfidencjonalne podniecenie
Słyszałem historię prosto z bemo
Dostałeś wpierdol, udawałeś martwego
Załóż mi sprawę o psychiczne molestowanie
Ja wsadzę w to mrowisko kij
Piję herbatę z prądem na bemo z ziomblem
Mela na twój sfetowany, szczurzy ryj
Właśnie tak, właśnie tak, właśnie tak, aha - prosto w twarz
Pe I Ha 2005, na bicie Szycha, aha. Ej, Duże Pe, albo będzie skucha albo twoja jucha, rozumiesz? To coś więcej, niż rap. Aha
Post Scriptum Flintstone - pozdrów ode mnie swój słój na s**mę. Aha. Na razie!