- Jak można mieć ksywę Rąbana - Rąbana... coś mi to mówi... - Rąbana to gangster, tydzień temu go zastrzelili Porachunki, tak tu napisali - Ale po co to czytasz, to stara gazeta jest Chcemy go trochę postraszyć, że to niby my [Zwrotka 1] To nie „Men in black” To wrak leży tu na wznak Złamany kark Zębów brak ot tak W zapachu agonii Zobacz co trzyma w dłoni To za czym gonił Go zabiło dla ironii Taki młody Nieustannie ćwiczył swoje body Miał biceps jak taran A twarz jak baran I chodził jak waran Groźnie bujał się na boki Spójrz jak teraz grzecznie leżą jego zwłoki A miejscowe obiboki Oczyściły mu kieszenie Gdy chodził się kłaniali teraz kradną jego mienie Szczają obok na ziemie Ziemie po której stąpał Śmiechem krzycząc, żeby kurwa się wykąpał Kiedyś jeździł mercedesem I rządził interesem Lecz wpadł z kretesem I spadł Co chciał to kradł I jak grad sypał Gdy ktoś go pytał Szybko znikał I nikt o nic nie pytał Nie pytał Nie pytał gdy nawijał kasę Myślał kutasem Bezkarny boss Zawsze przed losem o włos
A teraz leży w moczu Już z oczu groźnie mu nie patrzy Biorą go na trzy Do vana znudzeni Worek do ziemi [Refren x4] W zapachu agonii Zobacz co trzyma w dłoni To za czym gonisz Może zabić dla ironii [Zwrotka 2] Ja nigdy się nie cofam, teraz zacznę Ten utwór wieje chłodem źrenic Kiedy patrzysz w moje oczy baczne I nie styka mi taktyka Zesraj się a się nie daj Raczej będę strzec światła Jak miecz rycerzy Jedi Jak Bóg zstąpię na ten track Nauczać w pętlach Bo władza pęta Naznacza kartką na piętach Ty biegnij, uciekaj nim dorwą cię gady Nim porwą cię zasady Zanim wciągną cię w układy Uciekaj uciekaj gubiąc buty zaszczuty Biegnąc co tchu na skróty Przez ulice Kalkuty Jedni krwawią farbą Inni krwią płaczą Jedni płacą Budując swój wizerunek macho A ty wiej uciekaj nim cię dorwą swoją hordą I złamią sztuczką tanią Jak upadły anioł A ty wiej uciekaj nim cię dorwą swoją hordą I złamią sztuczką tanią Jak upadły anioł [Refren x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]