[Zwrotka 1: Deep]
Diabeł zwiał z uwięzi
I wyposzczony pędzi
Odpalił wóz na krótko, but w gaz, silnik rzęzi
Nerwowo łypie okiem czy nie wyruszyła pogoń
Uff, głucha noc, wszyscy śpią, będzie błogo
Więc myk, zapalniczka, wnet odpala ćmika
Wyluzowany diabeł wciąga dym, stres znika
Zarzuca CDR 52 dębiec zawodnika
I widzi już ten melanż oczami alkoholika
W mieście czerwone światła, wystawia zimny łokieć
I dupy nas pasach już omiata wzrokiem
W niewoli pusta kiejdą więc diabeł staje pod klubem
Głód mają debile, Diler monopol na kokę
15 minut, kolejka hipsterów odeszła
Wypadła stówa diabłu przez okno, to reszta
Ileż tysięcy studentów szkół wyższych, tu mieszka
Po nocy znajdą się na izbie, czasami w aresztach
[Refren: Hans]
Zerwał się z uwięzi i na drugą stronę zwiał
I na drugą stronę zwiał, zwiał na drugą stronę
Znudzony kuszeniem robić to co człowiek chciał
Robić to co człowiek chciał, chciał robić to co człowiek
Sprzedać się, interes ubić...
Zdefraudować, zabrać, kupić...
Stracić, przegrać się wygłupić...
A najbardziej chciał się upić...
[Zwrotka 2: Hans]
Już w '45 jako niskiej rangi diabeł
Doceniłem myśl sowiecką, dostrzegając dla nas szansę
Dzięki mnie zamiast komunii ludzi karmił komunizm
A niedobitki wiały nocą w ciemny las
I nawet żałosne podziemie wyłapaliśmy jak zwierzę
Kula w łeb na miejscu po co sąd i kat
Tworzyłem tą strukturę
Uczyłem krwawą lunę
Jak w sztukę zmieć torturę
Przesłuchiwani okropnie
Często gubili paznokcie
W toku rozmowy z tą panią
Której niesłusznie się bano
Rozwiązywano języki okładem potylicy
A uczestnicy śpiewali głośno wysokie C
Departament V i III ukochane me dzieci
Wspominam z nostalgią
Dziś już tak się nie bawią
Mam taką prywatną małą wisienkę na torcie
To dzień gdy wszystkim dzieciom zabrałem dobranockę!
Dywersja anielska spaliła na panewce
Kiedy JA SAM przebiegle zmontowałem Magdalenkę
I gdy przy okrągłym stole, siedział matoł na matole
Debile mieli radość a ja przydzieliłem role
Tak jest po dziś dzień
Umysły takie lotne że poleciały gdzieś i nie znają drogi powrotnej
Tych co mnie przejrzeli ma się tu za wariatów
Schizofrenia bezobjawowa to też jedna z moich zasług
Za dawnych dobrych czasów zamykano w psychiatryku
Teraz nie ma sensu wszyscy są jednako chorzy
Miejsce psychiatrów zajmują media i spin doktorzy
I ja mam już dość wypisuje się, uciekam
Chcę ten cały burdel poznać od strony człowieka
[Refren]
Zerwał się z uwięzi i na drugą stronę zwiał
I na drugą stronę zwiał, zwiał na drugą stronę
Znudzony kuszeniem robić to co człowiek chciał
Robić to co człowiek chciał, chciał robić to co człowiek
Sprzedać się, interes ubić x2
Zdefraudować, zabrać, kupić x2
Stracić, przegrać się wygłupić x2
A najbardziej chciał się upić x2
[Zwrotka 3: Deep]
To jak diabeł się prowadzi, prowadzi do licznych spięć
Ojciec się go wyrzekł, lubi go już tylko śmierć
Sprzedał swoje skrzydła, w gimnazjum, to był cios
Bo nasłuchał się Tedego że najważniejszy jest sos
Okro pnie, pochopnie zwiał z domu bezpowrotnie
I od tego dnia zmienia w grzech czego nie dotknie
Buja się i hula tu z typami w garniturach
Szuler, tańczy władza mu jak pindy na rurach
Doskonale wie, najważniejsza jest tresura
Więc zagląda na Wiejską gdzie jego progenitura
Afera, pił diabeł całą noc wódkę w Moskwie
Nie dało się przepędzić go srebrem ani czosnkiem
Pozostał po nim kac, na lusterku białe linie
Jego nie ma, wyparował, hula dziś po Ukrainie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]