w głowie się nie mieści ile zboczeń na tym świecie w aptece cię otruli zgwałcili w bibliotece oczy twe przymykasz gdy twoja dziewczyna zdradza cię co noc z dziełami Lenina wódka w głowie szumi milicja każe wstawać człowieka normalnego kolejny raz udawać dziwisz się sam sobie że wszystko naprzód goni przecież w nocy byłeś tym małym chłopcem z placu broni niech obcej ziemi próg usunie się spod nóg
a my będziemy trzymać się za ręce może prawdę powiesz mi choć raz jedyny nie skłamiesz przed nosem nie zatrzaśniesz drzwi zawiasami palców mi nie połamiesz koniec smutków już w chacie wuja Toma agencja TASS podała szto uż niet białego doma wicher strąca liście z drzew pan Bóg je zamiata my tańczymy na trzy pas na krawędzi świata