[Zwrotka 1: Drechu OG]
W krainie wielkich maków żyją cipolody
Przywiązane łańcuchami do spruchniałej kłody
Kojarzą się z syrenami, choć nie są w połowie rybami
Zamiast głów mają cipy i żywią się lodami
Do drzew przywiązują je okoliczni rybacy
Zawsze złowią cipolada w dzień up**nej pracy
Czasami zostawią jakiegoś w łodzi
Ale do rana zdąży zgnić, życia mu nie osłodzisz
Bo życie taki cipolod to ma ciężkie
A patrząc im w oczy widzisz wielką mękę
Pewnego razu grupa młodych rybaków z krainy
Wybrała się na łowy jakiejś większej zwierzyny
Był wśród nich nosol - alkoholik agresywny
Zawsze łowił rekiny i nigdy nie był naiwny
Nikt z nim nie zadzierał, bały się go dzieci
Nos mu się zadzierał, wyglądał jak redzik
Niektórzy go wyzywali od potomków redzika
Ci którzy go znali, nazywali od krecika
Ale pewnego dnia ten ów pan na łowach
Do alkoholu dosypał sobie zbyt ostry towar
Jego wielka głowa stała się nagle jałowa
A jego krzywy nos na chwilę się wyprostował
Poczuł euforię i konstruktywną nirwanę ducha
W jego umyśle wypełniła się ostatnia luka
Wyciągnął swój nóż, sznór od łódki przeplata
I zamiast cipoloda on zabija swego brata
Stoi dumnie na kutrze i w chuju ma rekiny
Już w ogóle go nie kręci zabijanie zwierzy
Teraz patrzy na załogę, która trzęsie się ze strachu
Myśli, którego z chłopaków teraz ma wrzucić do piachu
Już wybrał sobię ofiarę, był to najmłodszy z ekipy
Odcina mu nogę, jest już ostro wypity
Alkohol działa mocniej, ale on się dobrze bawi
Po odcienciu nogi czeka, aż ofiara się wykrwawi
Podchodzi do następnego i wyciąga Głomiacza
Czyli metalowy przyrząd do rozrywania zwieracza
Delikatnie i starannie Głomiacza wciska w usta mu
Wyrywa mu wszystkie zęby trafia w gusta tu
Bo został jeszcze jeden rybak na łodzi, dość spory
Olbrzymi i silny, ale psychicznie chory
Nazywa się Czadżek i ma łeb tak zryty
że go cieszy jak Nosol zabija reszte ekipy
Jego imię to Czadżek, może dlatego on tak świruje
Bo po polsku jego imię zapisuje się Chujek
Zawsze mówi: CeCha się czyta jako CZY, głupole
U jako a, natomiast jot to dży, ja pierdole
Nikt tego nie pojmował bo nie znali angielskiego
I od dziecka nazywali go chujkiem dlatego
Ale teraz ma większy problem ten psychiczny głupiec
Bo Nosol te jego problemy to ma głęboko w dupie
I idzie w jego stronę, złość, aż od niego, aż bije
Czadżek się śmieje chociaż wie, że Nosol go zaraz zabije
Ale nagle dziwna akcja Nosol wyrzuca swój nóż
Po chwili wyrzuca Głomiacza i Czadżek wrzuca luz
Myśli sobie, że Nosol go nie zabije bo go kocha
Aż tu nagle Nosol wbija mu w szyje nochal
Krew tryska dookoła, a Nosol się cieszy
Czadżek pada na deski coś jak Szpilka-Dżenings
Nosol zadowolny do portu sobie wpływa
A jego kurwa ziomy to już załoga nieżywa
Wszystkiemu przyglądał się cipolod z okolicy
Nie pozwoli na to by Nosol dotarł do stolicy
Nosol już nadchodzi, zamiarza wrócić do miasta
Ale nagle wkracza cipolod, okropna kraksa
Cipolod wskoczył na Nosola i złapał go za nos
Zaczynają się szarpać tak długo, aż nadchodzi noc
Jest ciemno w chuj, Nosol stał się całkiem ślepy
W tych ciemnościach nic nie widzi i nie ma tyle epy
Cipolod pochłania jego nos swoją cipo głową
A Nosol się dusi, nie oddycha, daję słowo
Nagle upada na nos i robi się siny
Cipolod uratował świat i jest szczęśliwy
Ale nagle w ich stronę biegnie Gacuś Słupek
Bratanek Nosola, taki okoliczny głupek
łapie Cipoloda w siatke zrobioną z marawka
Chłopiec jest bardzo dzielny jak na ośmiolatka
Płacze nad Nosolem i mówi: o kurka
Dlaczego ten cipolod zabił mojego wujka
Podchodzi do załogi i wnet zauważa chujka
Jest cały zakrwawiony, czadżek był, była bójka
Ze łzami w oczach ściska ostatniego dolca
Bo z tych połowów nie zarobi nawet na butle bolsa
Nagle idzie dalej, chłopak pęka jak rolca
Bo zauważył zakrwawione zwłoki swego ojca
[Zwrotka 2: Drechu OG]
Kilka dni później w sądzie wydają wyrok przyjaciele
Załoga cała martwa z Nosolem na czele
Cipolod uratował miasto, ale dziś brak cenzury
Bo sąd skazał go na dożywotnie tortury
Widzi świat zza krat i to przykre brat
Bo cipolody żyją średnio osiem tysięcy lat
Na swoją obronę nie ma nic, ma lipe
Nie może mówić bo zamist głowy ma cipe
Taki los Cipolodów co odbili od mielizny
A morał z tego? Nie rób z gęby pizdy