[Zwrotka 1] Więc mówię "dźwięk", chociaż obok mnie tylko cisza I bujający obłok dymu od zapalonego splifa Nagrywam, i chuj, nawet jeśli sprawdzi to kilku Będę słuchał sobie tego sam na totalnym czillu Samiuteńki siedzę tak, chociaż już przed drugą Tyle sobie odmawiam, mógłbym teraz leżeć z lubą, mą A wybrałem trochę jebniętą ścieżkę Tak zadufany w sobie że neguje każde dziewczę Potem się nie dziw Robert, masz chujowe podejście Sam naszkrobałeś sobie, mam Cie za innowierce Niby ambitny a ziomeczku, nie wierzysz w siebie Wczuty, na ich zasady gdzie każdy za hajsem biegnie, joł Dziele ludzi jak dealer sort, każdy z nich tylko ja, ja, ja, jak De La Soul Odrywam się od świata, chyba mi nie zależy, odpalam sobie blanta tak mi to dzisiaj leży Gdybym tak kombinował co sobie o mnie pomyślą moi znajomi dawno bym skończył z chorobą psychiczną Taka prawda, tak temu było, chodzę sobie w życiu w butach kupionych na wyrost
[Zwrotka 2] Druga zwrotka, chyba nie znajdę złotego środka Zasieję ziarno z talentem niech rodzi się po kątach Hajs nie chodzi po kontach, chociaż to nie pokątna Mimo miedziaków w spodniach mam wszystko u Gringotta Odpływam sobie i myślę co było, pomysły na zabicie nudy brane skądinąd Były z nas smarki, złotówki które wiszę do dzisiaj, nikt nigdy nie przeliczał ale byłby ponad tysiak Zbliża się trzecia, powoli się robi jasno Poczekam jeszcze chwile aż wszystkie gwiazdki mi zgasną Położę się, a gdy zasnę pobiegnę sobie, chuj nie obchodzi mnie za czym byle tylko odpocznę Rozkminiam swoje życie, nie czas na filantropię Muszę je w końcu ogarnąć zanim dorwie mnie spowiedź Na razie się nie martwię, spokojnie, jeszcze chwila, a grał będę pierwsze skrzypce tu jak Aleksander Ryba