[Zwrotka 1: Pelson] Od dawna tak się nie czułem Lekkość bytu ma znów wzór szybujących jaskółek Dzieciaki się kiwają na podwórku do bitu Patrzę w niebo, ma dziś kolor turkus Pacyfiku Fajnie, słońce świeci, pali skórę W drodze nad Wisłę cały park wali skunem Miasto oddycha, blasku nabrał nawet beton Mam moc, chcę rowerem ścigać się z kometą Telefon został w domu, ktoś powiedział szeptem Pewnie to architekt życia chce wnieść korektę Może ma inne plany dla mnie? Nie wracam Nie sądzę bym miał jutro moralnego kaca Nie dla mnie korpo-dyktat, mentalne fawele Wybieram wolność, co ma smak dzikich mirabelek Siadam na ławce, w słuchawce dudni stopa W myślach puszczam latawce, bujam w obłokach [Ref.] Dziś słońce świeci tylko dla mnie Czas wolniej leci, to jest fajne Sny stały się tak realne, jak nigdy wcześniej Jak nigdy wcześniej... Dziś słońce świeci tylko dla mnie Czas wolniej leci, to jest fajne Sny stały się tak realne, w tym wielkim mieście W tym wielkim mieście... [Zwrotka 2: Pelson] Miejsce inne, pora dnia typu zachód
Z kumplami po fachu palimy jointy na dachu Czekając wciąż na czasy sztachów w bez strachu Łyk Finlandii za spory, które poszły do piachu Wolni, by się różnić, nie musimy się dzielić Na przedmieściach show-biznesu, z dala od elit Napiszą "żyli na stówę, nie tylko istnieli" I nie mówię o libacjach, czy demolkach hoteli Choć miałem komunię, zegarek - zbędna potrzeba Czas odmierzam kolorami liści na drzewach Takim smykom słońce świeci częściej Choć nie zawsze tak było, to natura, nie podejście Umysł nad materią, serce ponad rozumem Jestem tak silny jak mój ostatni argument Zaraz kończę pisać i odwiedzę Twoje miasto Jeszcze jedna noc nad piękną rzeką; Marek Hłasko [Ref.] [Cuty] Chcę iść tam... tam... tam... tam... gdzie świeci słońce ...tam, gdzie świeci słońce ...tam, gdzie świeci słońce W tyle zostawić mrok... (mrok, mrok...) Idę tam... tam... tam... tam... gdzie świeci słońce ...tam, gdzie świeci słońce ...tam, gdzie świeci słońce W tyle zostawić mrok, idę zniszczyć nonsens...