[Zwrotka 1]
Miałeś uczyć się na sprawdzian z biologi na pięć, ziom
A poszedłeś na sobotni balet jak Billy Elliot
Towar w chwili na prędko w credo bo nie masz kasy
A dzisiejszym celem jest działka u ziomka z klasy
Idziesz swoją ekipą, bierzecie blanta na melanż
3 piwka, lufka, w głośnikach Guantanamera
Ognisko, wódka, szklanka Walkera, gadka jest krótka
I fanka Biebera do której zaczynasz się dobierać
Jesteś rozpalony jak ta Copacabana
A laska zimna prawie jak tamta w stanach
Nagle podjeżdża jej chłopak, napompowany konkret
A ty się boisz jak dziewczyna której spóźnia się okres
Typ podchodzi mówi szczęście ci nie sprzyja teraz
Sypiesz mu prądu a on cie ma za przyjaciela
Jest chwila melanż na głośnikach VNM
On zostaje tu do jutra, a ty nie
[Refren x2]
Zbliża się weekend więc zostań w domu
Ktoś będzie chciał wyciągnąć cie na spontan znowu
Wyłącz telefon, urwij kontakt ziomuś
Jesteś wypoczęty tak wygląda kontrast zgonu
[Zwrotka 2]
Budzisz się przy ognisku żeby sprawdzić co jest grane
Chłopaki puszczają pawie, dziewczyny puszczają się same
A ty jesteś sam jak na wyspie Chuck Noland w sumie
Ale w kieszeni znajdujesz fifkę i ostatnią kulę
To cie orzeźwia, chcesz wracać do domu na piechtę
A podwozi cie dupa co zdała prawko miesiąc wcześniej
Po drodze na chatę prawie rozjebaliście się we mgle
Ale zawozi cie pod sam dom i nic za to nie chce
Chcesz iść spać, myślisz, że to koniec melanżu kurwa
A twoje serce po prądzie bije jak dzwon Zygmunta
Miałeś uczyć się biologii na poniedziałek, ziomuś
A zachowałeś się jak byś miał za dużo chromosomów
Wyjebałeś szklankę wódy, Stocka czy Luksusowej
Dzisiaj jesteś jak żółw, bo masz cały dom na głowię
Lecz wychodzisz z niego bo masz dość, o 10 na browar
I wszystko zaczyna się od nowa
[Refren x2]
Zbliża się weekend więc zostań w domu
Ktoś będzie chciał wyciągnąć cie na spontan znowu
Wyłącz telefon, urwij kontakt ziomuś
Jesteś wypoczęty tak wygląda kontrast zgonu [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]