[1 zwrotka]
Taran, nie do powstrzymania koleś to ja
Pozostaję sobą, choć inaczej sugeruje chłam
Dalej gram, mimo ran nie wykorzystuję zmian
Ostatni moment by odrobić stratę #fergie_time
Wpadam na totalnym luzie, mam gdzieś innych spiętych grajków
Bo robię to dla garstki, nie dla pengi, nie dla hype'u
Raperzyny nawijają o tym ile mają floty
A na serio mają jak Phelps dwadzieścia parę złotych
Nazywają się kotami, terminy felinologii
Dla udawanych kotów to ja jestem jak kłusownik
Ten twój kawałek to hit? Typie zamknij się i odbij
Pierwszy na liście przebojów na oddziale onkologii
Debile łapią za majka, muszę poruszyć temat
Wszyscy mają piękne ciuszki, ale treści żaden nie ma
Niby mają panny? Ściema! Niby mają kasę? Ściema!
Niby pozjadali, ściema, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Proszę dajcie sobie spokój raperzy gorszego sortu
Wasze teksty dla mych uszu to swoista sala tortur
A jak słyszę wasze tracki jak słabą macie lirykę
Większą objętość mózgu ma nawet australopitek
Horacy wybudował pomnik, ja wybuduję cmentarz
I pochowam na nim ludzi co zginęli po mych wejściach
W grobie świat jest trochę inny, zmieniłem twą perspektywę
I na każdym epitafium ja wyryję swoją ksywę
[Refren]
Nie ma takiej rzeczy, której ja bym się nie podjął
Nie ma opcji, abym w pojedynku z tobą przegrał mordo
Nie ma takiej metafory, której nie mógłbym rozkminić
Nie ma takiego jak ja dla ciebie beyond the limits x2
[2 zwrotka]
Vanitas vanitatum et omnia vanitas
To nie określenie na mnie, lecz idealne na was
Marne grajki, co chcą się wybić by opuścić getto
A ja choć nie jestem z Syrii robię wam z dupy Aleppo
Dziecko to nie bajka, tu nie ma happy end'ów
Bo nie znam takich ludzi, co by żyli tu bez błędów
Znam niby nie nałogowców, ale wiem że mam rację
Którzy po gibonie mają różne personifikacje
Ja bawię się dalej, choć minęły już wakacje
Kolejny w życiu etap, więc mijam kolejną stację
Ja przewiduję przyszłość naprawdę nie jak oszuści
Wiem że twój kawałek jest słaby zanim go wypuścisz
Mam w sobie tyle mocy nie określi tego wat
Oni nawijają że ją mają, a nie mają, what the f**?
Nie rozumieją tego, tępe tak gbury
Track gorący tak że Kelwin nie zna temperatury
Spróbuj mnie krytykować, bo kiedy światła gasną
Jestem jak doktor Sen, pomagam na wieki zasnąć
Mocny w słowach i czynach tym się właśnie chlubię
Ty jak Paweł Fajdek spalasz się już przy pierwszej próbie
Nawijam parę miesięcy z każdym trackiem jest postęp
Nie męczę się z tekstami dla mnie to naprawdę proste
Nie mogę tego już przerwać jestem wartościowy gracz
I mam ostatnie słowo w tej grze #Jan*sz_Tracz
[Refren]
Nie ma takiej rzeczy, której ja bym się nie podjął
Nie ma opcji, abym w pojedynku z tobą przegrał mordo
Nie ma takiej metafory, której nie mógłbym rozkminić
Nie ma takiego jak ja dla ciebie beyond the limits x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]