To lufki pył z lustrzanych brył. Wielkie ulic oblodzenie, Makówkowe zamroczenie. Zaraz prosto z chmur spadnę głową w dół. To szpice Tatr, z oranżady grad. Skośnookie wirowanie, Orientalne dotykanie. Kosmos zbliża się, zaraz połknie mnie.
REF. Ale mam haj ijajajajajaja Haj ijajajajajaja Haj ijajajajajaja Haj ijajajajajajajajaja To opium jad, malinowy sad I przestrzenie przed oczami I mężczyzna z kolczykami. Zaraz prosto z chmur spadnę głową w dół.