[Zwrotka 1]
Znowu słyszę, że zrobiłem coś nie tak
Znowu coś nie leży komuś, się zawalił komuś świat
Ktoś pierdolić znów ma powód, że mu znowu coś nie w smak
Słyszę Tomku, nie, w porządku, masz tu ziomku parę rad
Otacza mnie naraz cała banda Panów Miyagi
Gdy słucham ich, czuję, że mogą mnie skalą zamuły zabić
Więc niech im Bóg błogosławi, trochę ich żal, bo są za długo słabi
Nie ma że boli, nie oddam kontroli, silnej wolnej woli mnie nie pozbawi
Od dawna już mam wyjebane na to czego chcą
Jaram się rapem zatem jak chcę mogę jebnąć grą
Za dobra dziś zabawa, by tak odejść dla zasady
Was od lat wszystkich zjadam wy żałosne darmozjady
Jestem chudy jak szkapa, za dużo kłapię japą
Tu co drugi pacan wygląda jak "masz po japie, szkapo"
Się wkurwi szatan we mnie, to wpadnę, wyjaśnię capom
Że nie mają jaj, więc po wiośnie dla nich jest babie lato
To bez sensu, ale mam to w dupie
Pisałem to i lałem, jak to bardzo głupie
Więc to po to właśnie wrzucam track, by była ze mnie beka
Siema, jestem tutaj, strzelaj, nigdzie nie będę uciekał
[Break 1]
Bo sam wybieram czego słucham
I sam wybieram kogo słucham
Więc gdy mi szepce głos do ucha
Wiem co będzie dla mnie lepsze, a gdzie wietrzę dla mnie syf
I kiedy mam już tak naprawdę dosyć i każdy naokoło na mnie lepszy pomysł niż ja sam, możesz do mnie gadać, mogę na ciebie patrzeć
Nie słyszę nic
[Refren x2]
Nie chcę więcej ciebie słuchać
Nie będę więcej ciebie słuchać
Zamknij ryj, na chuj robisz z siebie głupa
Wyjaśnij mi, nie wiem też
Niby jakim cudem, co jest dla mnie dobre
Ty lepiej wiesz
[Zwrotka 2]
Jestem głupi, gdy trzeba, a gdy nie trzeba zwłaszcza
Za często się otwiera, gdy nie trzeba, paszcza
Co tu zrobić, kiedy nagle się przyczepia kasztan
I robi z siebie zjeba, nasz czas chce zawłaszczać
Lubię pogadać ze sobą, bo nawet gdy kłócę się stale, chcę znaleźć konsensus
Nie lubię tego, że ludzie ciągle mają ale, to dalej gadanie bez sensu
Zdecydowałem, że jak sam nie sparzę się, dawanie rad będzie tak nie na miejscu
Jak to mniemanie, że możesz baranie mi wchodzić na banie i pisanie wersów
Z uśmiechem biorę drugi oddech
Bo nie ma jak se jakąś krzywą wkurwić mordę
Jak jesteś głupim ogrem z dupą jak Whoopie Goldberg
Podbijasz wyglądając, jak "ej ziomuś, kup mi Colgate"
To nie myśl, że poważnie potraktuję twoje plucie
Odejdę po minucie, nie pytając "mogę uciec?"
Pozwól, że powiem w skrócie, jak masz dla mnie lepsze plany
Jest mi dobrze z samym sobą, cieszę się, że się nie znamy
[Break 2]
Wiesz, zawsze jest najlepsza pora na to, by powiedzieć tym wszystkim doradcom naokoło: "wiem co robię!"
[Refren x2]
Nie chcę więcej ciebie słuchać
Nie będę więcej ciebie słuchać
Zamknij ryj, na chuj robisz z siebie głupa
Wyjaśnij mi, nie wiem też
Niby jakim cudem, co jest dla mnie dobre
Ty lepiej wiesz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]