[Refren: Oxon] Jeśli deklarujesz, że odejdziesz stąd Jak odejdziesz pożałujesz i to będzie błąd I nie pierdol mi znów jak ci się nie chce, bo Jak to kochasz to wytrzymasz ziom największe zło Nawet jeśli deklarujesz, że odejdziesz stąd Jak odejdziesz pożałujesz i to będzie błąd I nie pierdol mi znów jak ci się nie chce, bo Jak to kochasz to wytrzymasz ziom największe zło [Oxon] Teraz jest tak coraz częściej, znasz część tej historii brahu Wchodzi chłop i robi rap, że "nie chce więcej robić rapu" Bo rap nie da mu hajsu, nawet na bułki nie wyrobi, a tu Skurwiel chce mieć status i stawia wymogi światu Co drugi mówi, że miał to rzucić, przez banknoty Co rzucisz laskę którą kochasz jak Ci nie da floty? Narzekanie, pierdolenie, gdzie klamoty, gdzie gabloty? Miłość? Jebać to, z tych typów żaden o to nie dba, co Ty! Z drugiej strony powroty, na scene weteranów Każdy kurwa myśli, że na boomie w chuj natrzepie szmalu Kłamstwo wiele ma imion, dowiedz sie paru Na pierwsze - za wszelką, na drugie - cenę, na trzecie - zarób Rap zatruł się melanżem, rap, rap ma kaca Ale trzeźwieje, już widzą beje, że jest marna płaca Każdy prawdziwy wie, że tu liczą się sk**e i stała praca A kiedy wątpi odchodzi jedynie na centymetr i zaraz wraca [Refren] Słucham ich i co drugi to pierdolony Werter A każdy bez wyjątku ma pierdolony weltschmerz Zamiast się unieszkodliwić, kmini, woli płakać I oznajmiać swój finisz na wszystkich swoich trackach To dziwne lecz co gorsza opłaca się zwała biznes Zwała ludziom siada, iść jak znalazł na łatwiznę - mogą A typ robiąc z siebie pizdę - srogą Każe im iść ze - sobą
Chce mieć ich liczbę - mnogą Wciąż pomnaża, buduje imperium melancholików, od akolitów Stado freaków, po narkołyku, i narkowąchów i narkowciągów A każdy z nich trzęsie dupą jakby srał w pociągu Żarty żartami lecz pociesza mnie ten fakt Że za brak zajawki ukarani będą - nie wiem jak Mam nadzieję, że już spakowani są - wasz czas nadszedł Z takim podejściem - odejdźcie stąd - raz na zawsze [Refren] I kumasz, typ ma 19 lat i robi to od 3 może I pierdoli, 'tes moze bez sosu zycie wieśc', Boże Ty weź go słuchaj, właśnie z niego sobie weź wzorzec Potem chodź i pierdol, że Ci ciężko, widzisz? 'Tes mozes' Tylko po co powiedz, weź mi przekmiń, bo nie łapię Lekki mętlik w głowie, każdy w koło chce brać w dłonie papier Jeśli to jest rap - idę na wojnę z rapem, nie wiem czy to pojmiesz Jeśli chcesz szukaj spokojnie, zatem, czas przywrócić grze powietrze Jasno jedną rzecz rzec, że Warto się przestrzec, że ciężko będzie przedrzeć się Przez raperów rzeszę, szczerze te rzeszę pieprzę I pieprzenie kto im napełni kieszenie też jebie mnie Lecz zostawić tak nie mogę tego Słuchacz łapie wzorce, dam mu coś odpowiedniego Się bój, aha, bo zabrać się nie boję swego Jestem spokojny, na hajs będzie czas, teraz liczy się coś większego Jeśli deklarujesz, że odejdziesz stąd Jak odejdziesz pożałujesz i to będzie błąd I nie pierdol mi znów jak ci się nie chce, bo Jak to kochasz to wytrzymasz ziom największe zło Nawet jeśli deklarujesz, że odejdziesz stąd Jak odejdziesz pożałujesz i to będzie błąd I nie pierdol mi znów jak ci się nie chce, bo Jak to kochasz to wytrzymasz ziom największe zło