[Zwrotka 1: Onar] Wokół mnie wyciągnięte ręce Co dzień każdy chce coraz więcej Naturalny bieg czy naturalny pęd Nie wiem, nie mogę, nie chcę Nie wiem, chciałbym, muszę Przecież mam rodzinę Spadam zasypiam duszę się gdzieś Gdzie zgubiłem duszę synek ej Synek wiesz jaki kolor ma koniec Jak pachnie gdy zachodzi słońce Pierwszy hałas to dopiero początek A pierwszego kocham cię nigdy nie zapomnę Nie zapomnę jaki ból mi sprawił Ten skurwiel ból i zawód Najchętniej bym wziął i zabił Wspomnienia które wybuchają jak dynamit [Bridge: Luka] W mojej głowie, w mojej głowie wielki wir Proszę powiedz, proszę powiedz tylko mi Dlaczego człowiek, dla człowieka bywa zły I czy co dzień muszę, odkrywać nowe nic [Bridge: Onar] To pieprzona życia nić, mówię sobie idź po niej do kłębka Ale dziwna siła mnie ciągnie jak magnes, żebym zniszczył siebie, ciebie i wszechświat Siebie, ciebie, siebie, ciebie, siebie, ciebie i wszechświat [Refren: Luka] To wszystko się rozpadnie, na mikropierwiastki Małe kawałki, części ułamki i na niebie Nie zobaczysz żadnej gwiazdy Bo to wszystko spadnie nam na łeb To wszystko się rozpadnie, na mikropierwiastki Małe kawałki, części ułamki i na niebie Nie zobaczysz żadnej gwiazdy Wszyscy spadniemy w czerń
Jak autodestrukcja, dzień za dniem, mam gorycz w ustach Zabij mnie, zabij mnie Zanim wypuszczę gniew, który przetnie nasz wszechświat na pół [Zwrotka 3: Onar] Szklane oczy, pogoda kiepska, ból jest chwilą, victoria jest wieczna Dziwna siła mnie ciągnie jak magnes, żebym zniszczył siebie, ciebie i wszechświat Pieprzona moja droga mleczna, niebo czarne jak asfalt Kolejna wbita w niego gwiazda, zdeptana jak ostatnia szmata Ideały warte mniej niż zera, ideałów chyba w ogóle nie ma Grad to zamarznięte pot i łzy, które spadają na ludzi, ptaki i drzewa Czym różnimy się od zwierząt, jednym małym szczegółem Lubimy zadawać cierpienie a później upajać się bólem A później bardzo lubimy żałować, choć niektóre rany to stygmaty Niedługo muszę się spakować i zabrać ze sobą swoje wszystkie zabawki Nie wiem czy wrócę, nie wiem czy chcę, nie wiem czy kupować powrotny bilet Moje słowa są dla ciebie gówno warte, spuść wodę, zamknij kibel Mówisz jutro też wstanie dzień, nie wiem kurwa mać czy doczekam Moje serce jak bezpański pies, stoi, moknie i szczeka Ty stoisz w oknie i nie znasz ty, boisz się do mnie odezwać bo Kończę się ja, kończysz się ty, kończy się wszechświat [Refren: Luka] [Tekst - Rap Genius Polska]