[Zwrotka 1 Onar]
Nie chcę nic widzieć do chuja
Nie chcę nic słyszeć do chuja
Chcesz ze mną pogadać? już się nie uda
Więc możesz mówić tylko do chuja
Już nie mam ochoty brodzić w tej kałuży
Za parę złotych bierz do buzi
Ja mam dowody ty masz ludzi
Ja chcę do wody skoczyć na główkę
Zmyć grzech pierworodny poczuć siłę destrukcji
Nie znam głębokości, a i tak chcę skoczyć
Zatykam nos, zasłaniam uszy, zamykam oczy
Tafla wody jest ostra jak pieprzona żyletka
Brawa cichną kurtyna w górę zaczynamy spektakl
Zaczynamy zachowywać się nie tak jakbyś chciał
W mózgu zachodzą reakcje drobniejsze niż miał
Drobniejsze niż kryształ niż mógłbyś dostrzec
W mojej dłoni jest kamień już nie proś proszę
Słońce cały czas świeci choć nagle robi się ciemno
Nasze żądania lecą w powietrze przysłaniając niebo
[Refren Luka x2]
Weź w ręce kamienie
Niech lecą jak ptaki po tym niebie
Niech ranią tak jak ciernie
Weź w ręce kamienie niech poczują
Ile waży niezadowolenie mas na własnej gębie
[Zwrotka 2 Onar]
My już się nie dogadamy nigdy
Bo w sobie mam te jątrzące blizny
Agresja napędza te serca z siłą lokomotywy
Wokół tylko ból, a każdy jest niewinny
Pęka szkło bucha para płonie odwaga
To nie Dzień Kobiet, a ktoś może dostać tulipana
Nikt już nie chce gadać, każdy chce już latać
Choć nikt nie ma skrzydeł to każdy wie dodaje je odwaga
Biały kolor to niewinność?
- Nie
Biały to poddanie się
Marzenia zamarzają i na wszystko sypie śnieg
Wiesz jak smakuje chleb?
Wiesz, jak wyrzuca się chleb?
Ej mama mówiła przecież trzeba było słuchać jej
Już za późno na rozmowę w gardle staje kołkiem
Język, który ci wyrwą psy na odchodne
Już nie masz co się bać zbliża się nieuchronne
Zamknij oczy zasłoń uszy weź głęboki oddech
[Refren Luka x2]
Weź w ręce kamienie
Niech lecą jak ptaki po tym niebie
Niech ranią tak jak ciernie
Weź w ręce kamienie niech poczują
Ile waży niezadowolenie mas na własnej gębie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]