[Ref.]
Nie prowokuj, ja prowokuje progres
Tam gdzie widzą koniec, ja znajduje początek
Ta, oni są w kropce bo jestem jak okręg
Który wszędzie ma środek a obwodu w ogóle
Próbują mierzyć mnie lecz tylko własną miarą
Lecz ja z każdą ramą robię tak samo
Jeśli myślisz, że się wożę, to nie rozumiesz ciągle
Ale myśl cokolwiek, ja prowokuje progres
[Zwrotka 1]
Rozstąpi morze, bo idę prosto w ogień
Nie jestem ćmą co spłonie, bo igram z ogniem co dzień
Jak salamandra wciąż ta sama mantra
Mój Rap to marka, dostajesz garba
Mądrość, się możesz potknąć o nią
A naga prawda to jest ta sama bajka co noc
Przebiłem Fausta, trzymam te chwile w garściach
Wybacz, nie widzę światła innego niż światła miasta
Postmodernizm, za wiele trudnych słów
Po co te nerwy ziom, to jeden smutny chuj
Prosta walka o być czy nie być Kain i Abel
Hajs wydaje się być wszystkim ja hajs wydaje
Czeski film, jak cię nudzi zamień role
Kto tu nie jest aktorem niech pierwszy rzuci kamień w wodę
Prawda w oczy kole, weź mnie zlinczuj
Gram swoje Bisz, Kay, Oer weź się filmuj
[Ref.]
[Zwrotka 2]
Wbijam kij w mrowisko, kiedy formuły krzepną
Muszę odmówić ich reguły chcą narzucić mi tempo
Tutaj ja tworze zasady i je łamie
Ten kto zna mnie wie że pierdole fasady i idę dalej
Raperzy kończą się gdy image ich chwyci za jaja
Wolność, jaka wolność to podrygi na smyczy słuchacza
Robię rap nie biznes, podnoszę poziom nie sprzedaż
W ludziach i w rapie nie obchodzą mnie zera
Szczerość w rapie to jak przeciąć gałąź siedząc na niej
Siedząc w rapie czujesz trupy które leżą w szafie
Jebać, mam tu coś do zmienienia na dobre
I nie mam czasu się rozmieniać na drobne
Otwórz głowę, wleje ci w nią tłuste gówno
Olej, próchno masz przed sobą projekt snów ziom
Jeśli rap odwalił kitę teraz wstaje z martwych
śmierć tak jak śmierć nie przestaje tańczyć
[Ref.] [Tekst - Rap Genius Polska]