Powiedz mi za co jesteś zły, za blendy?
Ja przejdę do historii bo wpadłem na to pierwszy
By robić to w konwencji za pan brat z parodią
Każdy następny tylko będzie kopią
Mogę pójść gdzie chce teraz
Bo jak wtedy, tak dziś nie szukam zrozumienia
A mam do udowodnienia jeszcze sporo, ajjjj...
Jebnąłem to w kąt i zacząłem robić rap
Mogłem robić te miksy z pizdy
Zgarniać kwit, robić mixtape'y, pchać cudzy voc pod bit
Ale jestem tu, przez decyzje
I nigdy mi nie wmówisz, że zgubiłem ambicje
Po drodze na szczyt, po drodze do lepszych chwil
Po drodze tam gdzie czeka na mnie kwit
Ten sam co 5 wersów wcześniej
Ale rób tak jak Ci podpowiada serce.. mimo wszystko
Ja znam swoje miejsce w szeregu, żołnierz
Granat, upadam żeby jednak się podnieść
Twardo na nogach, ciepło daje koc
I powiem kilka rzeczy jak dali mi głos
Kevlar kamuflaż, mam beke z debili
Używają trudnych słów, bo nic nie przeżyli
I to nie cynizm - czym dla mnie jest Hip hop?
Chce słuchać Ciebie, jakbyś siedział naprzeciwko
I to wszystko, szczerość mi wystarczy
Jak każdy ambitny, nie poddam się bez walki
Choć masz problem, cabin fever 2
Ale koniec końców wrócę, James Ryan to ja
I niech pada deszcz, upada pada grad
Wstaje powódź, huragan, wieje wiatr znów
Wybuch, lawina, łzy, krew i pot
Triumf inaczej smakuje kiedy brniesz pod prąd