Czy sami tak chcieliście? Czy to wymowy głupota?
Każdy z was rap kochał? Czy rozmowy o kwotach?
Filozofii utopia, bo hip-hop zgubił sens w tym
Po pierwsze nie dla sławy, po drugie nie dla pieniędzy
Rozumiesz? Nie gram by mieć szyk czy względy
Nie mam nic, co by wyróżniało mnie ponad przeciętnych
I to tyle na ten temat, mam się wozić w teledysku?
W pożyczonych BM'ach, nie po to by kariera miała cel
Srać karierę jeśli to, co pokazujesz światu nie oddaje Ciebie
Wróć, bo ginie hip-hop, a miało być tak pięknie tu
Chuj wciął imprezy i ślad wydanych zysków
Bo jak ziom ma wierzyć w słowa pijanych artystów?
Czy mamy tak iść ku wywijaniu tyłków
Małolatek odwalonych na szmaty z teledysków?
Co poza tym? Pomysłów, jak na liście życzeń
Polska nie Brooklyn, by błyszczeć jak Jupiter
Niejednego tu stłukli, choćby za lepsza brykę
Ziomek życie, tu się w bogactwa nie wierzy
Sprzedaliście hip-hop, teraz oddajcie kredyt
Liczyły się rymy, flow, sample, teksty, bity
Dziś liczy się show, znaczy dla tępych cipy, czyli kurwy
To zaoferować w czasach trudnych głodnemu
Nic nie mów! Jesteś pierdoloną częścią systemu
Od złotówek do jenów, dla partii czy Bravo
Ten kto płaci ten ma
Bo dziś hajs jest podstawą, która działa, tak dobrze
Zmienia mózg, zmienia wzrok, zmienia ideologię
Tak hip-hop zachorował na złotą gorączkę
Prosto ze Złotych Gór, jak znasz tą historię
Jeden grosz na szczęście, może się przyda
To ten rap, którego firmy bały się wydać
Mam się czuć winny?! Chyba nigdy!
Bo w rapie widzę miłość, a nie liczby, czaisz?
Nie chcę liczyć na to, co mi da Zaiks
Za nic nie dam się omamić
Hajs spłonie, Ty zostaniesz z niczym
Ja będę miał wolny czas w głowie
Tak to jest Bałuty Teofilów
Za tym jedna miłość, jeden cel, dla świrów klasyk
To jest hip-hop nie disco, pierdol klimat
Tylko czekam na duet Lerek - Mandaryna
Czy tego chcieliście?