[Intro: Kuba Knap]
Kuba Knap człowieniu, lecę...
[Zwrotka 1: Kuba Knap]
A mój kokpit rozświetla dioda z napisem "zejdź na ziemię"
Moje życie jest złudzeniem, jeszcze nie wiem
Jak mam dać przykład dzieciakom
Wiem że jak słuchają "Łajz Lajf" zamiast coś zyskać to tracą
Łapię dystans bo warto mieć łeb w chmurach
Byłem pewien tego kupując pierwszego shure'a
Dziś stoję mocniej na ziemi, musiałem odbić
Cztery osiem i pół - mogę chodzić po grząskim
Kwestia decyzji ale to nie dla wszystkich
Szanuję to, dlatego nie zamierzam kpić z tych
Co świadomie, powtarzam, świadomie wybrali
Żeby ich życie było spokojne do granic
Mam dom w Sulejówku - mieszkanie po dziadkach
A śpię w klitce, trochę ponad cztery metry kwadrat
A hajsu z rapu mi starcza jak na razie
I nie potrzebna mi żadna sauna nad garażem (jak na razie)
[Refren: Kuba Knap]
Wiem, że idę po grząskim, ale w moich własnych butach
A rozsądek to jedyna rzecz, której mogę ufać
Nie wiem czy coś do Ciebie dotrze i czy w ogóle słuchasz
Ale szaleństwo to jedyna rzecz, której mogę ufać
[Zwrotka 2: Numer Raz]
Wszystko ma swój porządek, aha
Niech odchrząknę, ma też koniec i początek
Co nie przemawia do mnie, po prostu odrzucam
Nakazuje mi rozsądek tak żyć, jak amplituda
Może się uda, albo i nie
Ryzyka nie podejmuję bo nie wierzę w cuda, ej
Wymyka się to życie ciągle
Co właściwe? Co należy? Co jest głupie, a co mądre?
Co zależy ode mnie, a co od innych?
Co mówi i czy trafiam w punkty? Bardziej silny
Zachowawczo inny byłem wczoraj
To było wczoraj, dziś są inne rozkminy
Rozsądek zachowuję dla rodziny
Chociaż nie znam dnia i godziny przecież
A to, co dobre jak stary vinyl
Im człowiek starszy, tym większe nosi winy
[Refren: Kuba Knap]
[Zwrotka 3: Kuba Knap]
Co do hasła "Łajz Lajf" to nie bieda
To świadomość ile Ci wystarcza i jakie mechanizmy zwalczać
Czym jest potrzeba i kto Ci wmawia, że coś nią jest
Ten schemat mnie wykańcza wiesz
Odpinam pas, wrzucam luz
Jadę wydać parę złotych bo jestem dziś na plus
Pół litra, cherry cola, trochę szczyta
I zrzut na miasto, żebym miał o czym pisać
No stary skapuj
Nie wiedziałem, że te skrawki mojej codzienności coś znaczą
I dziwi mnie to, bo jestem prostym gościem
Ze sporą dawką chłopskiej krwi w aorcie
I może stąd ten mój szalony rozsądek
To pojęcie definiuję dość przewrotnie
Będę do tego wracał często
Bo w chorym społeczeństwie on uchodzi za szaleństwo
[Refren: Kuba Knap] [Tekst - Rap Genius Polska]