Ostatnia misja przebiega w pędzie Jest starannie dobrane wino Jestem usatysfakcjonowany Daję upust Jestem krwią Na szczycie wideł Teraz, teraz - zacznijmy gotować smołę Teraz, teraz - rozpalmy wszystkie piekła Mroczne ciosy gwałcą bojaźliwość Pędzące rydwany chłoszczą niewinność Szydercze jęki są mym namaszczeniem - porywam cię moja miłości do twierdzy zła - Dym i chłód Chłód i dym Płaszczą się marnotrawne głowy Obrzydzenie składa me usta do rzeki splunięć Gdy płyną kolorowe tęcze Gdy jasno biegną obłoki Czarne rozbawione kozły Zimne strumienie barw Jasny pan Bez złudzeń, bez początku, bez końca Ostatnie spojrzenie Paruję od wewnątrz Sarkazm szepta mi bajki
Usypiam w próżni jak nerw Dogasam w mroku jak dzień Czerpię nienawiść - zgodę Gradem wdzięków osaczony Muszę, pragnę, wiem Na krzyżu z różami w pysku Na chrystusie gwałcony - rzygam Chłonę, wzdycham, marznę, płonę Wyrzekam się świata Płonę!!! Wewnątrz wulkanu podkładam iskrę Jądrem ziemi zostaję Na parsknięcie wracam Gasnę w dymie, szukam Zapłon bezkresu Próba, zryw, bezmiar Stało się nieprzebaczalne Gdy larwy usłużne spłynęły po oddechu wzgórza Gdy popiół zakrył ten rajski sen W ostatnim początku Nagradzam lęk Nakreślam kręg Pięcioramienny dźwięk Teraz, teraz - zacznijmy gotować smołę Teraz, teraz - rozpalmy wszystkie piekła