[Verse 1: Aem]
Otwieram oczy około godziny dwunastej
Już teraz zaskoczyło mnie to strasznie
Że nie boli głowa i nie suszy w gardle
A żaden sąsiad się nie chwali, ze ma młotek i wiertarkę
Ja chwytam za telefon, czeka MMS i znam tę
Dupę ze zdjęcia była na wczorajszej najbie
Trzymam ja w objęciach na nim. Poniżej kilka zdań:
„Kochanie, dzięki za tę noc. Zadzwoń, jeśli zechcesz wpaść
Nie miałam serca, by Cie budzić, więc wymknęłam się nad ranem
Idź do kuchni, pod przykryciem zostawiłam Ci śniadanie”
Co jest grane!? Może TV mi wyjaśni, co z tym syfem
A tam mówi coś prezydent, czyli Jan*sz Korwin-Mikke (off)
Skąd się tu wziąłem? Muszę się przewietrzyć. Po czym
Zauważam, ze sobota, a na trawie brak wymiocin
Już zaskoczyć mnie nie może nic, ale „hop” nie mówię
Starsza pani, wąskie oczy… (niuch) coś zielone czuję…
[Hook] x2
Ja już nie rozumiem, gdzie jestem i co tu robię
Czy też sen to jest? Ten świat spędza mi sen z powiek
Nic tu sensu nie ma. Nie mogę nawet ponarzekać sobie
Ja chcę wrócić do świata, który w tych kochanych wadach tonie
[Verse 2: T.O.M.S]
Nie wiem, co się dzieje. To już siódmy dzień tak
Świat się pozmieniał, a ja nie chce żeby przestał
Śniadanie do łóżka, przyniosła mi jakaś dupa. Co jest grane!?
Pizza i piwo na śniadanie? Jestem panem!
Druga leży w łóżku, jeszcze śpi. Nie narzekam
Bo już od kilku dni wiem, że nie muszę uciekać
Za oknem słońce błyszczy - paruje dookoła...
A nie... to wszyscy na ulicy palą zioło
Cóż za cudowny dzień, ten poranek to wzór
Wszystko, co masz nie dzielisz już pół na pół
Te szmule chcą się pieprzyć, a ja chcę najpierw kawę
One czekają na mnie, a ten świat jest, kurwa, rajem
Tego oczekiwałem we wszystkich moich marzeniach
Żeby każdy się odjebał ode mnie, a na tantiemach
Za rap, czy za cokolwiek, co mi sprawia przyjemność
Zbijam kokosy, żeby zbijać bąki. To jest sedno
[Hook]
[Verse 3: Aem]
Idzie dwóch typów w szalikach, ramię w ramię… to nie dziwne
Ale każdy z nich kibicuje drużynie przeciwnej
Myślę: „Świat oszalał”. O! jest ta mała z gościem
Gość jest młodszy. W końcu nie wygląda, jakby był jej ojcem
Ale o czym oni mówią stojąc twarzą w twarz? Słyszę:
„Jesteś dziewicą? Kochanie, na wszystko przyjdzie czas”
I się muszę napić, bo mi banie rozpierdala ten dzień
Wchodzę do klubu, a tam leci dobry funk, nie trance, więc
Łapie się za głowę: „Boże, tu się dzieje więcej”
Wpadają b-boye, nie gnoje, którzy leją za podboje
Do nie swoich kobiet. Mają własne - młode, lecz te siksy
Piją wodę i nie wieje od nich winem lub czymś innym
I wpierdalają chipsy, a nie code, czy inne piksy
Już nie mogę tkwić w tym koszmarze w tym bagnie i
Muszę się spić dziś, bo marzę – ba! – pragnę
By móc znaleźć się w mym rzeczywistym wymiarze i nagle…
Znowu to światło
[Dialog]
Aem: Wiesz, Toms?
T.O.M.S: Co tam?
Aem: Ja się stąd zwijam, bo wiesz co? Nie pasuje mi ten wymiar
T.O.M.S: Kurwa, stary, ja jeszcze chwilę zostanę. No patrz, co tu się dzieje
Słyszysz to?
[Scratch: DJ Chucky]
[Verse 4: T.O.M.S]
Echo skreczy w przestrzeni. Słyszysz, ziom, to!?
To jest prawdziwy hip-hop jak Brooklyn i Compton
Graffiti nie toye, beatbox i b-boye
Rap freestyle w całkiem nowej starej szkole
[Hook]
[Outro Dialog]
Aem: Ja już lecę!
T.O.M.S: Yo, Aem! Zanim wrócisz łap ten bit. Jak nagrasz dobry numer, wrócę z tobą i nawiniemy razem, jak żyjemy w normalnym świecie
Aem: Ok. Dzięki, ziom! Zrobię coś dobrego, a potem zapraszam tutaj, do tej szarej, brudnej rzeczywistości, a na razie sam się w tym musze jakoś odnaleźć, bo...