[Intro]
Ready as f**
T.O.M.S, NbH
Jest przekaz, kurwa
Yeah!
[Verse 1.]
Pamiętasz? Miałeś/Miałaś ramie w ramie. Teraz zapomniałeś
Miałaś ze mną iść, ja z tobą. Dziś Ty mówisz mi, że
Tak mnie znasz. Pomyśl, co bym zrobił z tobą
Ile razy cie zawiodłem... tak celowo? Takie prowo. Także spoko
Ja wiem aż za dobrze, że to skutki, a nie próby
że intencja mnie do zguby doprowadzi. dobro wadzi ci
Mnie za to każ. A jakże! Niech sądze, że to właśnie
Ma przypadłość ludzi w bagno, na śnieg, na dno - zawsze
Wpadłem - masz mnie
(teraz się zacznie) Przypomnisz każdą durną akcję
Sprzed trzech lat, albo lepiej: jak byłem napruty (choćby w wakacje)
Pewnie masz racje. hah! Wy wszyscy idealni
(Nie) inaczej byśmy się pewnie raczej nie znali
Jakie to przykre, kurwa, że przez hipokryzje tu najłatwiej o przyjaciół
(przyjaciół?) Nawet najbliższych kumpli ciężko dobrze znać już
Kurwa mać, ale cóż... skoro tak wam łatwiej, nie pogmatwam bardziej
Pójdę w przód bez was. Fajnie?
[Hook]
Ludzie się nie zmieniają, nie?
Ludzie się uczą siebie
Ludzie mi nie ufają
Sam sobie nie ufam przecież
[Verse 2.]
Widzisz, z jednej strony im się wydaje, że im, kurwa, czytam w myślach
Z drugiej zaś, że jestem debilem i nie kumam nic a nic
Ja wymagam szacunku - od siebie, od ludzi, do ludzi, do siebie. To wszystko
Brać innych pod uwagę. Nikt z nas nie jest samotną wyspą
Nie chce mi się już przepraszać. (bez kitu nie chce mi się)
Tylko jest gorzej jak to robię. (przepraszałem na poprzedniej płycie)
Staram się już inaczej żal wyrażać... wyważać czyny nad słowa
Gdyby jednak wszechświat zechciał nas sondować
[Bridge]
Żadne doktryny, umowy, regulaminy, ugody
Żadnych terminów końcowych, żadne trendy jak mody
Żadne zapisy, bardziej jak niepisane prawo z ulicy
Bez sądów, bez policji. Sam z sumieniem się policzysz