Arkadiusz Sitarz, ur. w 1985 roku w Zamościu. Raper kojarzony głównie z formacją Rasmentalism. Przez wiele lat przebijał się na podziemnej scenie, grając dziesiątki koncertów w całej Polsce i zyskując sympatię za sprawą pasji, inteligentnych tekstów oraz płynnego rapowania tak na klasycznych, jak i na połamanych, nowoczesnych beatach. – Rapem zainteresowałem się w podstawówce. Jakoś w piątej czy szóstej klasie. Kolega z klasy pożyczył mi kasety 2Paca „2Pacalypse Now” i „Strictly 4 My N.I.G.G.A.Z.”. Zafascynowałem się niezdrowo, najprawdopodobniej dlatego, że „należało” tego słuchać. Albumy 2Paca znałem na pamięć, to było coś na granicy obsesji, jak to często bywa, kiedy się jest gówniarzem. Potem słuchałem Molesty, Warszafskiego Deszczu, składanek Volta – nic oryginalnego. Oczywiście od razu chciałem być raperem, tak jak chciałem być bokserem po obejrzeniu filmu „Rocky”. Spełniam marzenia z dzieciństwa, trenując boks dla przyjemności i rapując dla przyjemności – wspomina początki zainteresowania rapem oraz działalności artystycznej Ras. Po raz pierwszy szerszemu gronu słuchaczy Sitarz zaprezentował się niezależnym wydawnictwem „rAsgrzewka” (2005), które nagrał z Najsbitem. Numery z tego materiału trafiły m.in. na płytę dołączoną do magazynu „Ślizg”, co pozwoliło sympatykom hip-hopu w całej Polsce zapoznać się z potencjałem rapera. Miał on już w tym czasie spory staż na scenie niezależnej. Przebić się artyście wcale łatwo nie było, ponieważ pochodzi z regionu, który nie liczył się na scenie. – Pochodzenie z rapowej – i nie tylko – Polski C pozwoliło mi przejść ścieżkę, jaką – tak uważam – powinien przejść raper. Przed Rasmentalismem byłem uczestnikiem poszukiwań właściwych drzwi. Nagrywałem swoje rzeczy najpierw w Zamościu, potem w Lublinie w niezależnym wydawnictwie 311, zagrałem kilkadziesiąt koncertów, oczywiście za darmo. Od 2006 roku Ras zaczął współpracę z Mentem XXL w ramach duetu Rasmentalism. Najpierw poznali się na gruncie czysto koleżeńskim, potem zaczęli docierać się również w hip-hopie. W efekcie dwa lata później ukazała się sprzedawana niezależnie płyta „Dobra muzyka ładne życie” (2008). Wydawnictwo zyskało dużą popularność wśród słuchaczy rapu, głównie tych młodszych, zorientowanych na bardziej nowoczesne, ciepłe brzmienia. Hip-hop w wydaniu Rasmentalismu od początku charakteryzował się dużym luzem, nawiązaniami tak do neosoulu, jak i do współczesnej, wysmakowanej elektroniki. Tytuł albumu stał się zarazem znakiem rozpoznawczym duetu. – To „ładne życie” jest takim hasłem, które sami sobie przyczepiliśmy, ale słowa nie do końca oddają jego znaczenie. Szczególnie w dobie pięknych chłopców 406 i wystających metek łatwo je spłycić. Dla mnie ładne życie zawsze będzie wartością nadrzędną, ale nie ma nic wspólnego z ubraniami, butami, nowymi ciuchami i kawiorem z Lidla. Ładne życie i dobra materialne nie idą pod rękę – wyjaśnia raper. Po dobrym przyjęciu pierwszego albumu grupa nie próżnowała. W grudniu 2009 roku do sprzedaży w niezależnym obiegu trafił album „Duże rzeczy”. Było to dzieło, które wspólnie firmowali Rasmentalism oraz warszawski raper W.E.N.A., opromieniony wówczas sukcesem nielegala „Wyższe dobro”. Nie brakowało głosów, że ten wspólny materiał jest czymś w rodzaju zderzenia gigantów rodzimego podziemia. – Pamiętam, że przeczytałem na jakimś portalu muzycznym, że jesteśmy jakimś kosmicznym połączeniem undergroundowym, ale dla mnie to w ogóle tak nie wyglądało. Byłem wielkim fanem „Wyższego dobra” Weny. On, jak się okazało, był wielkim fanem naszej pierwszej płyty. Spotkał się z Mentem, żeby posłuchać beatów. Ja zaproponowałem, żeby nagrać coś razem i spotkaliśmy się na sesję w studiu. Polubiliśmy się i nagraliśmy album. Bez oczekiwań, żeby kraść rynek czy zmieniać świat. Zagraliśmy jednak kilkadziesiąt koncertów i poznaliśmy mnóstwo ludzi w całym kraju – tłumaczy Ras. W 2010 Ras i Ment głównie koncertowali, ale rozpoczęli też pracę nad kolejnym materiałem. Był to okres, gdy marka Rasmentalism przebiła się poza środowisko fanów i dziennikarzy zorientowanych tylko na podziemne materiały. Nie brakowało głosów, że to najwyższa pora, aby grupa spróbowała sił w regularnym, oficjalnym obiegu. Muzycy zdecydowali jednak inaczej.
Najpierw pod koniec maja 2011 roku duet doczekał się pierwszego winyla na swoim koncie. Była to „EP” wydana przez JuNouMi Records. Znalazły się tam cztery utwory oraz instrumentale do nich, a największą popularność zyskało nagranie „Delorean”, które zilustrowano klipem. Trzy kawałki z „EP” trafiły też na kolejny niezależny longplay Rasmentalismu „Hotel trzygwiazdkowy” (2011). Płyta wydana przez zespół własnym sumptem znów osiągnęła wysoką jak na podziemie sprzedaż i była najbardziej dopracowanym materiałem duetu. „Trzeba powiedzieć, że beaty Menta nie należą do łatwych do rapowania. Nie wiem, czy jest w Polsce raper, który mógłby poradzić sobie na nich lepiej niż Ras. Doskonale rozumie jazdy swojego zioma, umie wpasować się nawet w najdziwniejsze fragmenty aranżacji, które ugryźć byłoby naprawdę karkołomnym zadaniem dla większości raperów w tym kraju. To jeden z niewielu polskich MC, który nie łupie, a płynie. Jego błyskotliwość może nie jest już tak porażająca jak wcześniej, ale za to ma więcej tekstów, które są fantastyczne jako całość” – tak o wydawnictwie pisał na portalu Popk**er.pl Daniel Wardziński. Stało się jasne, że miejsce Rasa i Menta jest w rozpoznawalnej, szanowanej wytwórni, a nie w undergroundowym obiegu, jednak dopiero w grudniu 2012 roku wraz z premierą singla „Drogowskazy” okazało się, że duet trafił do wytwórni Asfalt Records. Dla wielu fanów wybór tej oficyny był sporą niespodzianką, ale Ras jasno go tłumaczy: – W 2004 roku udzieliłem wywiadu Marcinowi Flintowi ze „Ślizgu”, w którym powiedziałem, że moją wymarzoną wytwórnią jest Asfalt. Dlatego kiedy pojawiła się propozycja wydania płyty właśnie tam i kontrpropozycja z innej dynamicznej młodej wytwórni (Aptaun Records – przyp. red.), nie miałem żadnego problemu z wyborem. Spełniam sobie marzenia z dzieciństwa. Przy okazji Asfalt zaoferował nam idealne wsparcie promocyjne i totalną niezależność przy podejmowaniu decyzji artystycznych, promocyjnych i wszystkich innych, które nas dotyczą. Podczas pracy nad oficjalnym albumem Rasmentalismu Ras porzucił codzienne zajęcia i w pełni skupił się na nagraniach. – Odciąłem się od pracy codziennej, żeby napisać i nagrać płytę. Chciałem, żeby właściwie powstawała w studiu, co dawało mi totalną wolność. Żadnych rozważań, co powinienem, a czego nie, żadnej autocenzury – mówi raper. Okazało się jednak, że nie poświęcił pełni uwagi tylko nagraniom w duecie z Mentem XXL, bo w kwietniu 2013 roku wraz z DJ-em Tortem przygotował niezależny materiał „MAUi WOW!E EP”. Początek września przyniósł już kolejny singiel zapowiadający płytę Rasmentalismu – nagranie „Niebomby” z gościnnym udziałem Małpy. Utwór okazał się sporym zaskoczeniem, składał się bowiem na niego mocno skomplikowany podkład, w którym było kilka motywów przewodnich, trzykrotny refren oraz dwie długie zwrotki. To pokazało, że zespół nie chciał iść utartymi schematami i zamierzał przedstawić odbiorcom polskiego hip-hopu coś innego, nowego. W drugiej połowie 2013 roku ukazała się jeszcze w dystrybucji Asfalt Records wersja deluxe wydawnictwa „Dobra muzyka ładne życie”, aż wreszcie pod koniec roku światło dzienne ujrzała płyta „Za młodzi na Heroda”. Z miejsca zyskała od słuchaczy i dziennikarzy doskonałe recenzje. „Płyta to świetny argument dla mas dychotomizujących muzykę i starających się wywołać durny konflikt stary-nowy. Ras i Ment kłaniają się w pas klasyce, sięgają po nią często i chętnie, nie stronią od nawiązań, a zarazem dbają o świeżość i czerpanie tego, co najbardziej pasuje im z kolejnych trendów” – napisał o wydawnictwie Mateusz Natalii z serwisu Popk**er. Świetnie ocenił go też Marcin Flint, umieszczając Rasmentalism na liście najlepszych wydawnictw 2013 roku w serwisie T-Mobile Music.