Patrząc na twe małe ręce, pomyślałem o piosence, którą mógłbym siły w Ciebie wlać. Zakochany w własnej twarzy, trudno jest mi się odważyć, śpiewać o tym, czego jest mi brak. Trudno - śpiewam o nadziei, która może wiele zmienić, możesz się po prostu z tego śmiać. Powiedzieć chcę, a mało czasu mam. Przytulić mocno, zawsze chronić! Słuchaj zawsze pilnie słów, jeśli coś jest ważne, mów, lecz pamiętaj: najważniejszy zawsze będzie czyn. Musisz zawsze być uczciwy, może śmieszny, lecz prawdziwy - serce powie Ci, gdzie prawda jest. Trzymaj z dala tych kolesi, których smutek się uwiesił;
którzy patrzą wstecz i zawsze mówią nie. Witając noc, kochaj przyszły dzień. Zasypiaj snem, w którym czekasz dnia. Warto czasem spojrzeć w słońce, po to, by móc gnać na oślep, z wiarą, przez cierniowy las. I patrz może tak się uda, że nim zeżre Cię obłuda, zgaśniesz, by mieć w sobie blask. Tu ukryte masz pod sercem to, co obcy ma wziąć w ręce, złamać, stłamsić, zniszczyć i zapomnieć. Oddaj mu to, więcej w sobie masz. Pomóż mu, więcej siły masz. Oddaj mu to, więcej w sobie masz.