Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice Szukają czegoś co wypełni im czas Rzucają kamieniami w koła samochodów I patrzą na spódnice dziewczyn Które nie chcą ich znać Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice Bo wieczorami nie widać szarości Nie widać brudnych ulic A latarnie nie świecą I można udawać, że można na spacer pójść
Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice Marzą o życiu w dalekich krainach Spoglądając w puste lornetki butelek Dyskutują o amerykańskich filmach Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice Siadają na chodniku i palą jointy Robią wszystko, żeby stąd uciec Kiedy wreszcie mogą To wtedy nie mogą się ruszyć