[Zwrotka 1]
Był chyba 2000, kiedy leżałem w Bielańskim
I tak mijał mi kolejny dzień, tutaj nudny jak każdy
Wiesz, zero atrakcji, chciałem już do zdrowia wrócić
Zamiast zmieniać w TV program albo gapić się na sufit
A tu proszę, nowa twarz pośród tamtych ludzi
Gość miał na walkmanie rap, który stale sobie nucił
Aż mi podrzucił ten sprzęt, ja sprawdziłem od biedy
Po raz pierwszy usłyszałem Kaliber 44
Wtedy nie znałem opcji, ale, ziom, to było świetne
Wprawdzie nie słuchałem długo, bo padły baterie
Ale dopadł mnie szał przegrywania na kasetkę
A ja w dziedzinie rap chciałem stać się ekspertem
Odległe czasy, kiedy Piotrek nie znał majka
A rondo „Radosława” wtedy było rondem Babka
Ja do szkoły biegłem w trampkach, miałem siedem lat, nie więcej
I nie myślałem wcale, żeby kiedyś zostać MC
[Refren]
Co?
Kim ty chciałeś być?
Ziom, jakie kiedyś miałeś sny?
W czym za gnoja chciałeś być najlepszy?
Jedno pewne ziomal, ja nie miałem zostać MC
[Zwrotka 2]
Nova 004, lecę po swoje na parkiet
Nie, nie, jak Fred Astaire, moim idolem był Garnett
Gruba wczuta w basket, coś ciągnęło do sportu
Ale nie było talentu i zdrowego rozsądku
Za to miałem plakaty, nawet piłkę Raptorsów
Wuefowe szmaty zdarte, skoki po ziomku
Z początku myślałem, sukces będzie wreszcie dany
Gdy później mi to mija, kupuję pierwsze Montany
Skiny, Fat Capy, parę rzut w piwnicy
I nikt nie kumał tej bani nawet moi rówieśnicy
Byłem, kurwa, toyem, chciałem jednak się liczyć
Deluks & Waco grało co dzień podczas kreślenia szkicy
Praktyki cztery lata, cała flota szła na ścianę
Wtedy pada pomysł kozak, aby zrobić jakiś panel
Skończyło się przypałem, jak wjechało SOK
Od tej pory już nie brałem w łapy często farb
[Refren]
Co?
Kim ty chciałeś być?
Ziom, jakie kiedyś miałeś sny?
W czym za gnoja chciałeś być najlepszy?
Jedno pewne ziomal, ja nie miałem zostać MC
[Zwrotka 3]
(piszę zwroty na kolanie wbijam najebany w bit)
Teraz jak słyszę te gnioty to do dzisiaj mi wstyd
Nikt nie składał wtedy dobrze, chyba nawet się nie starał
A gdy benger powstawał to wyłącznie po browarach
Pierdolenie, brak techniki, za to skład się jarał
To dla skromnej publiki puszczanej w domowych ścianach
Zdarzał się nam freestyle, choć nikt z ziomów się nie wczuwał
Bo każda z tych walk nie była w żaden sposób gruba
Piotrek rzucał co potrafił, więc rzucał sporo mięsem
Wtedy „Jadę jak walec” było dla mnie spoko wersem
Bitwy? Ustawki? Stary, to nie moje miejsce
Nie, że tego nie lubię, ale są sprawy ważniejsze
A tu dzwoni do mnie Jędrzej, dawaj, bratku, porymować
Jarzę, to nie nasz poziom i że trochę hajsu szkoda
Jednak mnie przekonał, za to piękne dzięki, Michał
Tego, że będę, kim jestem, nawet ja bym nie przewidział
[Refren]
Co?
Kim ty chciałeś być?
Ziom, jakie kiedyś miałeś sny?
W czym za gnoja chciałeś być najlepszy?
Jedno pewne ziomal, ja nie miałem zostać MC [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]