[Zwrotka 1]
Znów budzę się, znowu nie wiadomo gdzie
Więc próbuję poukładać wszystkie elementy, całość
Żeby to miało jakiś sens, puzzle
A to trudne zadanie, szukać tu wskazówek w tym bałaganie
Wychodzi [?] ale to mieszkanie miało wczoraj nie małej jakości test
Pete jeszcze chrapie, w korytarzu płyt ten mixer, adapter
Myślę i drapię się w łeb, byłem na kanapie
Powypadały drobne resztki gaży, zagranie
Slalom gigant, między trupami do kibla
Chcę się wysikać, ale muszla w objęciach jakiegoś typa, co za biba
Widzę go pierwszy raz, w kuchni ładna dupa robi jajecznicę
Widzę ją pierwszy raz, w komputerze jakaś płyta
A ja byłem na tej płycie, na pulpicie logo Smagalaz
I nie pytam więcej co, gdzie, jak, bo to tylko rap i przez ten rap tu jestem...
[Ref.]
W każdym mieście mam te dobre wtyki
Czy dziewczyny czy to smakołyki
Od Silesi aż do Ameryki
Wchodzę se na barek, krzyczę głośno "yoo" (x2)
[Zwrotka 2]
No kto by pomyślał, że to pójdzie tak daleko
Jak dziennikarz, robię tylko rap od życia
Za górami, za lasami za siódmą rzeką rap
Ta kultura, ta muzyka, choć jestem biały jak mleko
Biję pionę z czarnym, żółtym, zielonym, tym trzeźwym, pijanym i tym z pełną gębą
Niemały dekolt, w zamian za tłuste wersy?
Za koncerty, za kilo energii, bo bezinteresownie chcą tu się pieprzyć?
Szacunek osiedli, towar najlepszy na każdej dzielni
W każdym mieście, wio z tym
Mamy tych opakowań, w tych sercach walecznych
Ziomuś, wierz mi
Jesteście najlepsi, a to tylko rap
I to przez ten rap jestem tutaj, gdzie jestem
A tu dopiero jest początek, wierz mi, brat
Pomyśl sam, hola, Barcelona, plac Pigalle, pik
Ein, never mind, life tu i tam, kogo znam, to za kogoś
Co mi w komis da
[Ref. x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]