[Zwrotka] Zasypiałem przy tobie i budziłem się Krzyk i szept, łzy i śmiech, sukces, upadek Każdy ranek tlił ogień by podziwiać Cię Rytm liter, bit i tekst, wkrótce nagranie Próżne błaganie odrzucałaś jak nie swoje, bowiem Ludzie fatalnie wyznawali kakofonie w Polsce Przyjąłem Cię z bagażem, dałem schronienie Przecież wyniosłem z Ciebie pasje, dałaś mi więcej Kocham Ci śpiewać „Love of My Life” Wiesz, jak słuchasz cierpliwie Ubarwiasz życie, wśród nas masz immunitet Hip-Hop religią, miłość ma tylko jedno imię Sprawca przesileń, działasz cyklicznie, kwitniesz Cyfrowe linie, wyłącznie wydźwięk liter Nie odjęłaś mi mowy, lecz dodałaś wiarę Nie dzieliłem Cię obcym, więc pomnóż mój talent [Zwrotka] Jeśli któregoś dnia nie podniosę powiek - włącz play
Przewin któregoś dnia na początek zwrotek. Możesz? I poczuj się jak byłbym tuż obok, z Tobą krok w krok Uspokój oddech i czuj moją wolność Zabierz mnie w słuchawkach bym poczuł zapach miasta Tam, gdzie tlen oplata dym, poczuj lata starań Pokaż mi miejsca, gdzie sławiłem Twoje imię dla was Pokaż im miejsca, gdzie wyryłem Twe oblicze, błagam Gdy noc przykryje mnie całunem śmierci Całuję księżyc lekki oddech, przytul do piersi Dłonie, przywróć tą parabolę wspomnień o mnie Potem na koniec mogę spokojnie odejść z honorem Jesteś numerem jeden, przyjacielem Pozwalasz mi być nieśmiertelnym echem W przeddzień zupełnie wlecę w atmosferę I dla niej zwolnię Ziemię tym bezpiecznym tempem ...