[Refren] Jeśli widzisz jak umiera ktoś Ratuj! Nie stój jak słup soli tylko Ratuj! Kiedy słyszysz sumienia głos Ratuj! Ten trud was uwolni Ratuj! [Zwrotka] Ten dzień zaczął się zwyczajnie dla mnie Zszedł stres, rano przeczytałem prase zjadłem Śniadanie, talerz kanapek i herbatę ale Nie wiedziałem że zapadnie mi w pamieć, na zawsze Sprawdzam bit ten po nocy, wariat brzmi Tempo dziewięćdziesiątych Retro mierzę zwrotki, ledwo kreślę dopi Jest trop śledzę pomysł, telefon wiem kto dzwoni Mam plan na piechotę pod przedszkole Skwar trwa więc odłożę rap na potem Traf chciał żebym zajął się potomkiem Wtedy natknął się ziomek, uprzedził o katastrofie Drętwy śledzi wzrokiem, gęsty dym leci z okien Zbiegli się gapiowie, zbledi tracąc mowę Krewni tracą głowę, mdleli płacząc w ogień O nie dzieci wśród płomieni na balkonie Ratuj! [Refren]
[Zwrotka] Biegnę w stresie, nikt nie raczył się odważyć Wiem że nie wiem, drzwi tej klatki zaczynały parzyć Każda deska na trzech piętrach, jak saletra Trafia mnie żar prawie z pieca, czad uwiera Owijam twarz koszulką, pochylam głowę Oddycham smogiem, korytarz płonie żywym ogniem Iść czy nie iść grzmi odpowiedź, idź bo spłoniesz Błysk wyrwał poręcz, drzwi wyważone kopem Pusto, nie ma, spustoszenia duszą lędźwia Próżno czekać, plując w rękaw krucze w przepaść Sam na sam z żywiołem, diler śmierci wrze Gram na czas, pochopnie, słyszę jęki, jest ! Dzieci, mokry koc kładę na nie Mocny krok, arcy pożar, skaczę w trapez na trawę Jego dar, dzielny człowiek drżące dziecko Tego dnia, piekielny ogień poszedł w niebo [Refren] Pamiętaj, nigdy nie przechodź obojętnie wobec potrzebujących Może to Ty kiedyś będziesz potrzebował pomocy. Ratuj...